Trafalgar – ostatnia bitwa żaglowców

Zatoka Kadyksu, 21 października 1805 roku, godzina 11:30.
- Lordzie admirale!
Niewysoki mężczyzna w galowym mundurze przeszedł na dziób HMS „Victory”.
- Co się dzieje, panie Hardy?
- Proszę tam spojrzeć!
Kapitan Thomas Hardy podał mu lunetę i wskazał ręką kierunek. Admirał Horatio Nelson chwycił ją lewą dłonią i zbliżył do zdrowego oka. Na horyzoncie, w świetle iberyjskiego słońca widać było rząd sylwetek okrętów. Płynęły szykiem liniowym na północ. Admirał Nelson zaczął je liczyć.
Jeden, dwa, dziesięć, piętnaście, dwadzieścia… Dość! To nie ma sensu – i tak wiadomo, że to cała flota sprzymierzonych. A przynajmniej jej lwia część.
Wreszcie!
Najsłynniejszy admirał Royal Navy uśmiechnął się pod nosem. Jego taktyka przyniosła skutek – wywabił lisa z nory. Teraz pora go ustrzelić. Przywołał do siebie oficera sygnałowego.
- Panie Pasco, proszę wywiesić wiadomość dla reszty okrętów:  „Anglia oczekuje, że każdy człowiek wypełni swój obowiązek”.

Na początku XIX wieku dwa mocarstwa – Francja i Wielka Brytania zwarły się w klinczu. Napoleon rządził kontynentalną Europą, jednak na morzach panowali Brytyjczycy, którzy blokowali francuskie okręty w portach i kontrolowali morskie szlaki handlowe. Napoleon marzył o dokonaniu inwazji na Wielką Brytanię, ale najpierw musiał pokonać wszechmocną Royal Navy.
Brytyjczycy zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa i wprowadzili ścisłą blokadę francuskich portów. Jednak ich najsłynniejszy admirał – zwycięzca spod Abukiru i Kopenhagi Horatio Nelson był innego zdania. Uważał, że blokada portów powinna być luźna, tak, by wywabić francuskie okręty na pełne morze i w walnej bitwie posłać je na dno, a wraz z nimi marzenia Napoleona o inwazji na Wyspy. Zastosowana przez niego taktyka okazała się słuszna.
Latem 1805 roku Napoleon porzucił myśl o inwazji na Wielką Brytanię i zwrócił swoją uwagę na Austrię. W tym samym czasie Brytyjczycy posłali ograniczony kontyngent wojskowy pod dowództwem generała Craiga na Sycylię, by zagrozić południowym flankom przeciwnika. Napoleon rozkazał swojej flocie stacjonującej w Kadyksie udać się na Morze Śródziemne, by wesprzeć desant 4000 żołnierzy koło Neapolu. Chciał w ten sposób powstrzymać Brytyjczyków i zapewnić sobie swobodę podczas operacji w Austrii.
Dowódcą połączonej floty francusko-hiszpańskiej był doświadczony admirał Pierre-Charles Villeneuve. Miał już kiedyś okazję spotkać się w walce z Nelsonem. Podczas Bitwy pod Abukirem w Egipcie w 1798 roku jego okręt „Guillaume Tell” był jednym z zaledwie dwóch, które wymknęły się z rzezi, jaką urządziły francuskiej flocie okręty Nelsona.

Admirał Horatio Nelson. Był pozbawiony prawego ramienia – stracił je podczas walki o port Santa Cruz na Teneryfie w 1797 roku. Nie widział także na prawe oko – stracił w nim wzrok wskutek uderzenia odłamkiem podczas ataku na miasto Calvi na Korsyce.

Wczesnym rankiem konwój 33 okrętów francuskich i hiszpańskich wyszedł z portu w Kadyksie kierując się na południe, ku Cieśninie Gibraltarskiej. Na czele płynął „San Juan de Nepomuceno”, a szereg zamykał „Neptuno”. Majtek na bocianim gnieździe francuskiej jednostki „Hermione” zauważył brytyjskie okręty na zachód od konwoju i kodem sygnałowym powiadomił o tym admirała Villeneuve. Ten zamiast kontynuować rejs ku cieśninie zdecydował się na powrót do Kadyksu. Szyk floty sprzymierzonych uległ odwróceniu. Teraz na czele płynął „Neptuno”, a konwój zamykał „San Juan de Nepomuceno”. Miej więcej w środku płynął „Bucentaure” z admirałem Villeneuve na pokładzie. Manewr zawrócenia zajął Francuzom i Hiszpanom około dwóch godzin i wywołał pewne zamieszanie. Szyk zamiast prostej linii przypominał teraz raczej łuk.
Nelson zamierzając prostopadle uderzyć we flotę sprzymierzonych od zachodu ustawił swoje okręty w dwóch kolumnach. Lewa składała się dwunastu okrętów, a na jej czele płynął HMS „Victory” z Nelsonem na pokładzie. Prawą, złożoną z piętnastu jednostek prowadził HMS „Royal Sovereign” pod dowództwem admirała Cuthberta Collingwooda.
Taki plan miał na celu przerwanie szyku liniowego floty sprzymierzonych, wywołanie chaosu, a przede wszystkim – odcięcie i odizolowanie najsilniejszych jednostek. Collingwood ze swoją kolumną miał odciąć tylną straż, podczas gdy Nelson ze swoją zwarłby się w walce z okrętami płynącymi na czele i w centrum.

„Bitwa pod Trafalgarem” pędzla nieznanego artysty. Kolumnę po lewej stronie prowadzi HMS „Victory”. Kolumnę po prawej – HMS „Royal Sovereign”.

Plan ten był dobry, ale wiązał się z poważnym niebezpieczeństwem. Płynąc prostopadle do szyku liniowego floty francusko-hiszpańskiej brytyjskie okręty były wystawione na ostrzał dział burtowych przeciwnika. Same nie mogły odpowiedzieć ogniem – nie miały armat na dziobach. Mimo tego Nelson postanowił podjąć ryzyko.
Francuskie i hiszpańskie okręty wojenne przewyższały jednostki brytyjskie pod względem szybkości i odporności na zmienne warunki pogodowe. Francuskie stocznie były pierwszymi, które zaczęły prowadzić badania nad hydrodynamiką, skutkiem czego budowane przez nie okręty nie miały sobie równych. Brytyjskie jednostki były w porównaniu z nimi toporne, ale przez to bardziej odporne na ostrzał artyleryjski.
Krótko przed południem Nelson postanowił rozpocząć bitwę. Za pomocą kodu flagowego nadał do pozostałych jednostek sygnał, który przeszedł potem do historii – „Anglia oczekuje, że każdy człowiek wypełni swój obowiązek”. Okręty brytyjskie ustawione w dwóch kolumnach rozwinęły żagle i zaczęły prostopadle zbliżać się do francusko-hiszpańskiego konwoju. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak szaleństwo – szarża na najeżone lufami dział okręty liniowe, bez możliwości odpowiedzenia ogniem. Na domiar złego wiatr słabnie i jednostki brytyjskie poruszają się w żółwim tempie.
Jest godzina 12:15. Jako pierwszy do konwoju wroga dopływa HMS „Royal Sovereign” admirała Collingwooda. Jego kadłub został niedawno oczyszczony z glonów i skorupiaków, dlatego porusza się szybciej, niż inne okręty. Jako pierwsza otwiera doń ogień francuska jednostka „Fougueux”. W jej ślady idą „Indomptable”, „San Justo” i „San Leandro”. Pociski rwą żagle i takielunek oraz uderzają w kadłub. Jest już jednak za późno. „Royal Sovereign” przerywa szyk sprzymierzonych i potężną salwą burtową demoluje hiszpański okręt flagowy „Santa Ana”.
HMS „Victory” z Nelsonem na pokładzie ma kłopoty. Płynie wolniej, niż „Royal Sovereign” i jako pierwszy okręt z kolumny obrywa najbardziej. Cztery okręty liniowe – „Heros”, „Redoutable”, „Neptuno” i „Santissima Trinidad” walą do niego ze wszystkich dział jak do kaczki. Żagle i olinowanie są w strzępach – skutek użycia kul łańcuchowych. Pociski uderzają w kadłub i zabijają pierwszych marynarzy. Odstrzelone zostaje koło sterowe – okrętem można teraz sterować wyłącznie za pomocą rumpla znajdującego się pod pokładem. „Victory” nie może odpowiedzieć ogniem, ale nadal płynie w kierunku wrogich jednostek. Nelson ani na chwilę nie schodzi pod pokład. Stoi na dziobie i przez lunetę obserwuje okręty przeciwnika. Kompletnie ignoruje jęki rannych i padające wokół pociski.
Dopiero po 40 minutach brytyjski okręt flagowy dociera do linii jednostek przeciwnika. Wdziera się pomiędzy „Bucentaure” i „Redoutable”. Podpływa do flagowego „Bucentaure” i salwą burtową niszczy główny pokład działowy. Pociski przechodzą przez francuski okręt jak przez masło masakrując artylerzystów. Admirał Villeneuve jest pewien, że Brytyjczycy za chwilę przystąpią do abordażu. Myli się. HMS „Victory” podpływa do innego okrętu – „Redoutable” i zwiera z nim maszty. „Bucentaurem” zajmą się inne jednostki brytyjskie – „Temeraire”, „Conqueror” i „Neptune”. Inne okręty brytyjskie również zwierają się w walce z jednostkami francuskimi i hiszpańskimi. Bitwa zamienia się w serię pojedynków między załogami poszczególnych okrętów. Marynarze Royal Navy i żołnierze piechoty morskiej przeskakują na pokłady wrogich jednostek i wyrzynają ich załogi. Różnica w wyszkoleniu i determinacji jest kolosalna.
Francuscy i hiszpańscy marynarze wskutek brytyjskiej blokady byli zmuszeni do pozostawania przez wiele miesięcy w portach. Dyscyplina uległa rozluźnieniu, zaniechano szkoleń. Zamiast na morzu marynarze spędzali czas w burdelach i tawernach.
Sprzymierzonym brakowało także wyszkolonych, doświadczonych dowódców. Zaledwie kilka lat wcześniej zakończyła się Rewolucja Francuska, podczas której większość kadry marynarskiej skończyła na gilotynie lub uciekła z kraju. Hiszpanie z kolei bardzo ucierpieli wskutek epidemii żółtej febry, która przetoczyła się przez Andaluzję na początku XIX wieku.
Teraz marynarze obu nacji padają pod ciosami szabel i kordelasów świetnie wyszkolonych brytyjskich marynarzy i żołnierzy piechoty morskiej.
HMS „Victory” tkwi w śmiertelnym zwarciu z francuskim okrętem „Redoutable”. Jego dowódcą jest doskonały oficer – kapitan Jean-Jacques Lucas. W przeciwieństwie do innych dowódców nie pozwolił swoim marynarzom zgnuśnieć podczas blokady. Szkolił ich bezustannie w abordażu, strzelectwie i rzucaniu granatami. Teraz te męczące szkolenia dają owoc.
Francuscy marynarze i żołnierze zasypują pokład HMS „Victory” gradem granatów i kul muszkietowych. Brytyjscy marines przygotowujący się do abordażu padają trupem, a marynarze uciekają pod pokład. Kapitan Lucas karze swoim muszkieterom wejść na maszty – z takiej pozycji ich ogień będzie znacznie skuteczniejszy. Francuscy snajperzy wybijają brytyjskich żołnierzy piechoty morskiej co do nogi. Na pokładzie HMS „Victory” prawie nie ma żywej duszy.
Prawie…
Pośrodku tej hekatomby, wśród dymu, huku dział i muszkietów, wybuchów granatów, rozerwanych trupów, fragmentów żagli i porwanych lin po pokładzie HMS „Victory” najspokojniej w świecie przechadza się admirał Nelson. Ubrany w galowy mundur, z orderami na piersi idzie wolnym krokiem, jakby spacerował po Hyde Parku.
Dlaczego tak zrobił? Zwariował? Miał życzenie śmierci?
Prawdopodobnie to drugie. Nelson był bardzo lubiany przez marynarzy z powodu sympatycznego usposobienia i poczucia humoru, miał jednak olbrzymie ego. Przy kilku okazjach zwierzył się przyjaciołom, że jego marzeniem jest zginąć podczas wielkiej bitwy i zyskać nieśmiertelną sławę. Przed bitwą poczynił kroki, by zabezpieczyć przyszłość swojej kochanki Lady Hamilton i ich córki Horatii. Tuż przed starciem odrzucił propozycję kapitana Hardy’ego, by na strój admiralski założyć płaszcz zasłaniający dystynkcje i ordery. Podczas bitwy świadomie wystawił się na odstrzał.
No i się doczekał.
O godzinie 13:30 pocisk wystrzelony przez francuskiego snajpera ze szczytu bezanmasztu „Redoutable” trafił go w lewy bark, przerwał kręgosłup między szóstym, a siódmym kręgiem piersiowym i utkwił w prawej łopatce. Śmiertelnie ranny Nelson kazał znieść się pod pokład, by widok rannego dowódcy nie wpłynął negatywnie na marynarzy.
Ogień z HMS „Victory” ustaje. Marynarze i artylerzyści zostają wezwani z powrotem na pokład, jednak granaty zmuszają ich do odwrotu. Francuscy marines gromadzą się na górnym pokładzie „Redoutable” i szykują do abordażu. Lada chwila flagowy okręt Royal Navy wpadnie w ręce wroga.
W ostatnim momencie ratuje go HMS „Temeraire”. Podpływa do „Redoutable” i potężną salwą masakruje żołnierzy stłoczonych na górnym pokładzie francuskiego okrętu. Kapitan Lucas poddaje okręt. Stracił 90% ludzi, a sam jest ciężko ranny. „Redoutable” ma strzaskane maszty i nabiera wody. Wkrótce zatonie.
Brytyjczycy zajęli 22 spośród 33 okrętów floty sprzymierzonych, reszta się poddała.

„Bitwa pod Trafalgarem” pędzla Augusta Mayera.

Umierający pod pokładem HMS „Victory” admirał Nelson wie, że zwyciężył. Poleca, by natychmiast po bitwie okręty zarzuciły kotwice, ponieważ nadchodzi sztorm (wiedział o nim jeszcze przed rozpoczęciem bitwy). Jego ostatnie słowa to „Dzięki Bogu wypełniłem swój obowiązek!”. Chwilę później umiera. Jest godzina 16:30.
Zrywa się wiatr. Morze marszczy się coraz większymi falami i w końcu rozpętuje się gwałtowny sztorm, którego potrzaskane francuskie i hiszpańskie okręty nie mogą przetrwać. Ze zdobytych przez Brytyjczyków jednostek nad ranem pozostają zaledwie cztery. Morze pochłania ponad dwa tysiące marynarzy floty sprzymierzonych, którzy przetrwali starcie z Royal Navy pod Trafalgarem.
Wielka Brytania będzie niepodzielnie rządzić na morzach i oceanach przez najbliższe stulecie.
Okręt admirała Nelsona – HMS „Victory” do dzisiaj pozostaje w służbie czynnej. Nadal pełni rolę okrętu flagowego Royal Navy.

Przeczytaj także:
Polowanie
Stracona szansa
Wizyta u Znaczy Kapitana

Źródło:
The Battle of Trafalgar, http://www.nelsonsnavy.co.uk, Dostęp 24.02.2013.
Battle of Trafalgar, http://en.wikipedia.org, Dostęp 24.02.2013.
Horatio Nelson, 1st Viscount Nelson, http://en.wikipedia.org, Dostęp 24.02.2013.
The Battle of Trafalgar, http://www.britishbattles.com, Dostęp 24.02.2013.