Nóż kontra pistolet
Indie, Zachodni Bengal, 2 września 2010 roku, godzina 0:30.
Pociąg ekspresowy z Hatii do Gorakhpuru pędził przez dżunglę zbliżając się do granicy stanu Bengal Zachodni z Dżarkandem. Pasażerowie stłoczeni w niewielkich przedziałach drzemali lub rozmawiali szeptem nie chcąc obudzić towarzyszy podróży.
Nagle rozległ się pisk hamulców i cały skład gwałtownie się zatrzymał. Na zaskoczonych pasażerów posypał się grad bagaży z półek umieszczonych pod sufitem.
Nie mieli nawet czasu, by zaklnąć, gdy do wagonu wpadło kilkadziesiąt uzbrojonych postaci.
- Wyskakiwać z kasy! Ale już! Dawaj portfel! I laptopa też! – wnętrze wagonu wypełniła kakofonia bandyckich wrzasków.
Grożąc pasażerom bronią bandyci pośpiesznie zabierali im wszystkie wartościowe przedmioty.
W przedziale pośrodku wagonu siedział dość niski 35-letni mężczyzna. Bez słowa wyjął z kieszeni portfel i telefon komórkowy, po czym wręczył je zamaskowanemu przestępcy. Bandzior wcisnął przedmioty do kieszeni i nagle zatrzymał wzrok na młodej dziewczynie siedzącej naprzeciwko mężczyzny. Ta widząc go schowała się za starszego człowieka – zapewne jej ojca.
- Ej, nie bój się, laleczko! – zaśmiał się chrapliwie bandyta, chwycił dziewczynę za ramię i rzucił na podłogę. Potem przygniótł ją kolanem i zaczął zrywać z niej ubranie. Krzyk dziewczyny mroził krew w żyłach. Jej rodzice siedzieli jak sparaliżowani.
Mężczyzna siedzący naprzeciw powoli sięgnął za siebie, jak gdyby chciał wyciągnąć z kieszeni jeszcze jeden przedmiot…
Podobno tylko idiota przynosi nóż na strzelaninę. To prawda, ale bywają od niej wyjątki. Zależy bowiem jaki to nóż i kto go trzyma.
Historycy do dzisiaj spierają się o pochodzenie gurkhijskiego noża kukri. Jedni twierdzą, że jest on wzorowany na broni, którą przynieśli ze sobą do środkowej Azji żołnierze Aleksandra Macedońskiego ponad dwa tysiące lat temu. Inni sugerują, że charakterystyczny kształt noża wywodzi się od zwykłego sierpa. Jeszcze inni doszukują się wpływów greckich, egipskich, a nawet australijskich.
Według samych Gurkhów kiedy legendarny książę Bappa Rawal udał się pewnego dnia na polowanie zobaczył wojownika Guru Gorkhanatha pogrążonego w medytacji. Postanowił zadbać o jego bezpieczeństwo, a w zamian za to Guru podarował mu kukri i oświadczył, że od tego dnia on i jego lud będą nosić miano Gurkhów.
Europejczycy poznali tę broń na początku XIX wieku, kiedy rozrastające się imperium nepalskich Gurkhów zaczęło zagrażać Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Doprowadziło to do dwuletniej wojny w latach 1814-1816. Brytyjczycy zwyciężyli, ale z wielkim trudem. Będąc pod wrażeniem waleczności nepalskich górali postanowili utworzyć z nich najemne oddziały. Gurkhowie służą w armii brytyjskiej do dzisiaj tworząc jedną brygadę.
I nie tylko tam. Gurkhów zatrudniają także siły zbrojne Indii oraz singapurska policja.
Charakterystyczny nóż nepalskich wojowników obrósł wieloma mitami, w większości bzdurnymi. Uważa się np., że ostrze kukri, podobnie jak ostrze katany – samurajskiego miecza musi zaznać krwi przed schowaniem do pochwy. Jeśli trzeba to Gurkha sam się nim kaleczy. W rzeczywistości kukri służy jako nóż wielofunkcyjny – do krojenia warzyw i owoców, otwierania puszek, kopania okopów, cięcia drewna. Doskonale spisuje się w charakterze maczety podczas torowania sobie drogi w dżungli.
W Nepalu istnieją kasty specjalizujące się w wytwarzaniu kukri. Słynne noże najczęściej powstają ze… starych resorów samochodowych. Ich rękojeść robiona jest z drewna lub bawolego rogu. U podstawy ostrza znajduje się małe wycięcie, które zapobiega spływaniu krwi na rękojeść oraz ułatwia ostrzenie noża na całej jego długości. Ma ono kształt krowiego kopyta – ma przypominać Gurkhowi, że kukri nigdy nie może być użyte do zabicia świętego zwierzęcia.
Trening z kukri to stały element szkolenia gurkhijskich żołnierzy. Każdy z nich posługuje się tym tradycyjnym nożem równie sprawnie co pistoletem, czy karabinem szturmowym.
Gurkhowie od niepamiętnych czasów wzbudzali we wrogach paniczny strach. Najczęściej uzasadniony. Podczas II Wojny Światowej Gurkhowie chętnie wyruszali na nocne patrole uzbrojeni tylko w kukri. Raport, jaki składali po takim patrolu był wyjątkowo lakoniczny – „Straty wroga: 15, straty własne: 0, zużycie amunicji: 0″.
Podczas bitwy o Monte Cassino kilku Gurkhów natknęło się podczas nocnego patrolu na stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego. Żołnierze stanowiący jego obsługę spali sobie w najlepsze. Rano jeden z nich obudził się i zobaczył obcięte głowy swoich kolegów ułożone w równym rządku.
Jeszcze podczas wojny o Falklandy w 1982 roku Argentyńczycy bali się, że nepalscy górale będą im obcinać głowy.
Na początku lipca 2010 roku w afgańskiej prowincji Helmand oddział Gurkhów prowadził poszukiwania wysokiego rangą talibskiego przywódcy. Doszło do potyczki z talibami, w której poszukiwany watażka zginął. Gurkhijski sierżant usiłował wynieść ciało w celu identyfikacji, ale znalazł się pod silnym ostrzałem. Niewiele myśląc wyciągnął kukri i obciął głowę taliba. Zamiast odznaczenia został karnie odesłany do Wielkiej Brytanii. Głowę watażki Brytyjczycy zwrócili talibom wraz z… przeprosinami. Wszak ciało muzułmanina musi zostać pochowane w całości…
W rękach sprawnego żołnierza kukri stanowi straszliwą broń.
We wrześniu 2010 roku 35-letni kapral Bishnu Shrestha, Gurkha służący w indyjskiej armii wracał nocnym ekspressem do domu, kiedy w okolicach miejscowości Chittaranjan w Bengalu Zachodnim pociąg został zatrzymany przez grupę około czterdziestu bandytów. Ich wspólnicy w odpowiednim momencie pociągnęli za hamulec awaryjny i po chwili zamaskowani rabusie rozbiegli się po wagonach terroryzując pasażerów bronią i odbierając im portfele, telefony komórkowe, biżuterię, laptopy i inne wartościowe rzeczy.
Bishnu pozwolił sobie odebrać portfel i telefon. Bandyci popełnili jednak duży błąd – nie zabrali mu kukri. Za chwilę ta pomyłka będzie ich drogo kosztować.
Kiedy jeden z bandytów rzuca się na dziewczynę siedzącą z Bishnu w przedziale i usiłuje ją zgwałcić na oczach bezradnych rodziców, wówczas Gurkha traci cierpliwość.
Sięga po kukri tkwiący za pasem na plecach, chwyta za kark niedoszłego gwałciciela i używając go w charakterze żywej tarczy rusza wzdłuż wagonu. Jest ciemno – na początku napadu zgasło światło w wagonie. Jego wnętrze oświetla teraz jedynie nikła poświata księżyca. Bishnu widzi przed sobą twarz jednego z rabusiów, który na widok żołnierza unosi broń. Rozlega się świst kukri i z szyi bandyty tryska fontanna krwi. Bezwładne ciało z niemal odciętą głową pada na podłogę wagonu. Kolejny cios odcina dłoń jednemu z rabusiów, następne cięcie odwala drugiemu całe ramię, trzecie na skos otwiera kolejnemu klatkę piersiową, inny bandzior dostaje pchnięcie wprost, aż ostrze kukri zgrzyta o kręgosłup.
Bishnu jest jak demon śmierci, pcha przed sobą bladego ze strachu bandytę, a ostrze kukri raz za razem przecina ze świstem powietrze, po czym kolejne ciało upada na podłogę.
Wagonem wstrząsa potężny wrzask. Krzyczą ze strachu pasażerowie, wrzeszczą ranni i przerażeni bandyci. Tylko kapral zachowuje stoicki spokój raz za razem wymierzając precyzyjny cios. Rozlegają się strzały. Są niecelne. Bandyci mają broń palną, ale to w większości nieudolnie wykonane samopały. Jedynie kilku ma sprawne pistolety. Strzelają jednak na oślep. Impet, z jakim straszliwy Gurkha atakuje nie pozwala im złożyć się do strzału. Kilku z nich bezradnie macha maczetami. Jedna z nich dość głęboko rani Bishnu, ale ten nie przerywa ataku. Bandyta użyty przez niego w charakterze żywej tarczy próbuję wyrwać się z żelaznego uścisku przeciwnika. Szybki cios kukri podrzyna mu gardło i martwy przestępca pada na ziemię.
Ciemność, wąskie przejście pośrodku wagonu i ogólna ciasnota – to atuty, które świetnie wyszkolony Gurkha potrafi wykorzystać do maksimum. Napastnicy nie mogą go otoczyć, a każdy który staje mu na drodze po chwili pada na podłogę, po której płyną strumienie krwi.
Ma także olbrzymią przewagę psychiczną nad przeciwnikami. Ma za sobą lata treningu i walki, a rabusie to zwykłe wiejskie obszczymury, które napadają pociągi według tego samego scenariusza – wspólnik zatrzymuje pociąg w ustalonym miejscu szarpiąc za hamulec awaryjny, banda wpada do środka i rabuje co popadnie. Nie zdarzyło się jeszcze, by ktokolwiek im się przeciwstawił. Aż do teraz…
Podczas dziesięciominutowej walki kapral Bishnu Shrestha zabił trzech bandytów, a ośmiu ciężko ranił. Reszta rabusiów uciekła w panice zostawiając swoje łupy. Pociąg ruszył i po kilkunastu minutach dojechał do stacji w Chittaranjan. Ranny kapral natychmiast trafił do szpitala, a pocięci przez niego bandyci do aresztu. Okazało się przy okazji, że w czasie napadu w pociągu znajdowało się pięciu funkcjonariuszy Government Railway Police (do podobnych napadów dochodzi bowiem w północnych Indiach dość często), ale woleli położyć uszy po sobie i nie odważyli się przeciwstawić bandytom.
Kapral Bishnu Shrestha został odznaczony przez rząd indyjski najwyższymi medalami za odwagę, a rodzina uratowanej przez niego dziewczyny ufundowała nagrodę pieniężną, której jednak nie przyjął.
Może więc przynoszenie noża na strzelaninę nie jest takie głupie, jak się wydaje…
Pod warunkiem, że nożem jest kukri w rękach gurkhijskiego żołnierza.
Przeczytaj także:
Krzyż Wiktorii
Najlepsi z najlepszych
Gurkha i trzydziestu rozbójników
Źródło:
Paul Kirchner, Big-Knife News: The Kukri Kicks Ass, http://bowieknifefightsfighters.blogspot.co.uk, Dostęp 26.07.2014.
Infantry: One Gurkha, 40 Bandits, No Contest, http://www.strategypage.com, Dostęp 26.07.2014.
Manoj Adhikari, Santosh Pokharel, Lone Nepali Gorkha who subdued 40 train robbers, http://archives.myrepublica.com, Dostęp 26.07.2014.
6 arrested for train robbery, injuring 20, The Telegraph, Calcutta, India, 4.09.2010.
Bishnu Shretsha, http://en.wikipedia.org, Dostęp 26.07.2014.
Kukri, http://en.wikipedia.org, Dostęp 26.07.2014.
Gurkha obciął głowę taliba. „Wysoce żenujący incydent”, Gazeta Wyborcza, 18.07.2010.