Porucznik Śniechowski – uzupełnienie
Po opublikowaniu mojego ostatniego posta o poruczniku Śniechowskim odezwał się do mnie Pan Grzegorz Śliżewski – historyk badający dzieje polskiego lotnictwa podczas II Wojny Światowej oraz autor książek na ten temat. Pan Grzegorz był uprzejmy podzielić się ze mną posiadanymi informacjami na temat porucznika Wilhelma Śniechowskiego.
Niewiele wiadomo na temat przedwojennych losów porucznika. Jedynym źródłem wiedzy na ten temat jest wypełniona przez niego we Francji karta ewidencyjna, której zdjęcia zamieszczam poniżej.
W momencie wybuchu wojny Wilhelm Śniechowski był uczniem dęblińskiej „Szkoły Orląt”, gdzie szkolił się na pilota myśliwskiego. 1 września 1939 roku rozkazem Naczelnego Wodza został awansowany na stopień podporucznika pilota.
XIII Promocja Szkoły Podchorążych Lotnictwa w rzeczywistości nigdy nie miała miejsca – uniemożliwił to wybuch wojny. Naczelny Wódz rozkazem promował ostatni rocznik „Szkoły Orląt” na pierwszy stopień oficerski.
Po ewakuacji wraz z personelem SPL przez Rumunię do Francji podporucznik Śniechowski trafił do Caen, gdzie samoistnie (bez odgórnego rozkazu) powstał klucz myśliwski dowodzony przez podporucznika Stanisława Andrzejewskiego – kolegę Wilhelma z Dęblina, który zdążył ukończyć szkołę rok wcześniej.
Niewiele wiadomo na temat dokonań tego klucza w kampanii francuskiej. Wiadomo, że dnia 20 czerwca 1940 roku jego piloci (wśród nich ppor. Wilhelm Śniechowski) ewakuowali się do Wielkiej Brytanii i znaleźli się w Plymouth.
Jak wspomniałem w poprzednim poście – ppor. Śniechowski został przydzielony do 307 Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego „Lwowskich Puchaczy”. Dywizjon ten wyposażony był w samoloty Boulton Paul Defiant – dwumiejscowe myśliwce, których jedynym uzbrojeniem były cztery sprzężone karabiny maszynowe Colta umieszczone w tylnej wieżyczce i obsługiwane przez strzelca. Latanie tymi samolotami niezbyt uśmiechało się polskim myśliwcom, którzy uznali, że „nie mają zamiaru być dorożkarzami” i gremialnie wystąpili o przydział do innych jednostek.
Trafili do 5 Operational Training School w Old Sarum, a stamtąd zostali rozdzieleni po różnych dywizjonach. Podporucznik Śniechowski trafił do brytyjskiego 32 Dywizjonu. Razem z nim trafili tam m.in. porucznik Jan Falkowski (przyszły dowódca słynnego Dywizjonu 303) oraz podporucznik Zbigniew Janicki (potem trafił do lotnictwa amerykańskiego i poległ w 1944 roku).
Pozostaje pytanie: dlaczego z 32 Dywizjonu porucznik Śniechowski trafił do jednostki czeskiej, a nie do któregoś z polskich dywizjonów?
Według Pana Grzegorza Śliżewskiego przyczyn takiego rozwoju wydarzeń należy upatrywać w decyzjach, które zapadały wówczas na poziomie sztabowym. Chodziło o wymianę doświadczeń między pilotami polskimi i czeskimi.
Czesi na przykład bardzo chcieli ściągnąć do siebie słynnego asa Dywizjonu 303 Jana Zumbacha.
Na mocy tych ustaleń wiosną 1941 roku czeski porucznik Jaroslav Studeny został pilotem 306 „Toruńskiego” Dywizjonu Myśliwskiego i w jego składzie wykonał szereg misji bojowych, zaś porucznik Wilhelm Śniechowski otrzymał przydział do czeskiego 310 Dywizjonu, z którym znalazł się w Szkocji. Tragiczny wypadek z 8 grudnia 1941 roku przerwał życie świetnie zapowiadającego się polskiego pilota, który spoczywa dziś na Dyce Cementery w Aberdeen.
Bardzo dziękuję Panu Grzegorzowi Śliżewskiemu za podzielenie się bezcennymi informacjami oraz dokumentami!
Przeczytaj także:
Porucznik Śniechowski
Najemnik z Dywizjonu 303
Lotnisko, cmentarz i bunkry
Z RAF do RPAF – polscy lotnicy na niebie Pakistanu
As i agent