Rodzina Siemaszko

Gdynia, kazamaty Urzędu Bezpieczeństwa, styczeń 1950 roku.
W niewielkiej celi siedziało dwóch mężczyzn. Jeden z nich był bardzo młody, zaledwie dwudziestoletni. Trafił tu miesiąc wcześniej oskarżony o próbę ucieczki do Szwecji na kutrze torpedowym „Okoń”. Na początku sądził, że został aresztowany przez pomyłkę i że sprawa się wkrótce wyjaśni. Śledczy z UB szybko wybili mu z głowy wszelką nadzieję. Miał posiniaczoną  twarz i brunatne ślady na klatce piersiowej w miejscach, w których kaci gasili na nim papierosy. Był kompletnie załamany. Siedział na pryczy i trzymał twarz w rękach.
Naprzeciw niego siedział starszy mężczyzna o szlachetnej twarzy. Był już dobrze po sześćdziesiątce. Został fałszywie oskarżony o sabotaż i nie miał wątpliwości co go czeka. Wydawał się być jednak pogodzony ze swoim losem.
- Synu, nie martw się. Ty stąd wyjdziesz. Ja nie. – odezwał się w pewnej chwili do załamanego młokosa.
Młody nawet jeśli usłyszał jego słowa to nie zareagował w żaden sposób. Nadal trzymał twarz w dłoniach.
Starszy mężczyzna oparł się plecami o ścianę celi. Przymknął oczy i zaczął rozmyślać o swoim prawdziwym synu, o którym nie miał informacji od dłuższego czasu. Wiedział, że udało mu się przeżyć koszmar obozu koncentracyjnego i po wyzwoleniu i pobycie w obozie dla „dipisów” przedostał się do Wielkiej Brytanii.
„Oby tylko nie nie przyszło mu do głowy wracać do Polski…” – pomyślał.
Z głębi korytarza dobiegł nieludzki wrzask. Rozpoczęło się kolejne przesłuchanie.

Konstanty Siemaszko urodził się w 1918 roku w Warszawie. Kiedy miał siedem lat zmarła jego matka, a ojciec – komandor Marynarki Wojennej odrodzonej Polski (również o imieniu Konstanty) większość czasu spędzał na Wybrzeżu, gdzie bardzo zaangażował się w budowę portu w Gdyni. Młody Konstanty chodził do szkoły z internatem na warszawskich Bielanach.

Do tej samej szkoły chodził niejaki Wojciech Jaruzelski. Konstanty wspominał, że przyszły generał był powszechnie nielubiany i nazywany lalusiem.

Pragnął pójść w ślady ojca i budować okręty. Po ukończeniu szkoły wstąpił do Korpusu Kadetów Marynarki Wojennej, ale jego dalsze plany pokrzyżował wybuch wojny.
Ranny podczas kampanii wrześniowej trafił do szpitala dla jeńców wojennych w Radomiu. Tam nawiązał pierwszy kontakt z powstającą konspiracją. Pomógł zorganizować fałszywe papiery dla ukrywających się Żydów. Sam zdobył dokumenty na nazwisko Konstanty Alabjew (panieńskie nazwisko jego matki) i przy ich użyciu próbował przedostać się na Zachód do Francji. Został schwytany przez Gestapo na Słowacji i trafił do Auschwitz. Po kilku miesiącach został wysłany do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen położonego 30 kilometrów na północ od Berlina.
Obóz został wyzwolony w kwietniu 1945 roku przez oddziały 2. Warszawskiej Dywizji Piechoty im. Henryka Dąbrowskiego. Konstanty po wyzwoleniu trafił do obozu dla „dipisów” (Displaced Persons) i zdecydował się na wyjazd do Wielkiej Brytanii.
W Glasgow dołączył do swojego dawnego oddziału i służył przez pewien czas na niszczycielu ORP „Garland”. Po demobilizacji pojechał do Londynu i podjął pracę dla polskiego rządu na uchodźstwie. W tym samym czasie dowiedział się o uwięzieniu przez komunistów swojego ojca – komandora Konstantego Siemaszko, szefa Służby Technicznej Marynarki Wojennej, który trafił do ubeckich kazamatów wskutek fałszywego oskarżenia o sabotaż.
Pracował ciężko, by wydostać go z więzienia, jednak jego wysiłki były daremne. W Londynie poznał Collette McAllister – śliczną dwudziestopięcioletnią dziewczynę, którą wkrótce poślubił. W 1958 roku w Londynie przyszedł na świat ich pierwszy syn Konstanty junior.
W 1959 roku komuniści zwolnili jego ojca z więzienia. Przyjechał do Londynu i spotkał się z synem po niemal 20 latach rozłąki. Poznał także swoją synową i nowonarodzonego wnuka.
W tym samym czasie Konstanty i Collette podjęli decyzję o emigracji do Stanów Zjednoczonych. Konstanty senior nie chciał emigrować z nimi. Długoletni pobyt w więzieniu odebrał mu zdrowie i chęć do życia. Wrócił do Polski i niedługo potem zmarł na zawał serca w Otwocku. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Konstanty i Collette z rocznym synkiem wyjechali do Chicago mając przy sobie zaledwie pięć dolarów. Konstanty znalazł zatrudnienie jako projektant narzędzi w firmie S&C Electric. Bardzo zaangażował się w pracę społeczną. Zaledwie rok po przyjeździe do Stanów Konstanty i Collette zaczęli prowadzić kursy polskich tańców ludowych dla dzieci uczęszczających do sobotniej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Kościuszki. Te kursy wkrótce przekształciły się w grupę taneczną Tadeusz Kościuszko Dancers.
Collette była wykwalifikowaną krawcową i wzięła na siebie ciężar stworzenia całej gamy polskich strojów ludowych, w których występowali młodzi polonijni tancerze.
Oprócz tego państwo Siemaszkowie zaangażowali się w tworzenie polskiego harcerstwa w Stanach i w inne polonijne inicjatywy. Stali się filarami polskiej społeczności w Chicago. Za swoją działalność byli wielokrotnie nagradzani przez władze miasta oraz polski rząd na uchodźstwie.
W 1999 roku Konstanty przegrał walkę z rakiem. Został pochowany na Cmentarzu Polskich Weteranów w Niles w stanie Illinois. Siedem lat później zmarła Collette. Ostatnie lata życia poświęciła na prowadzenie kursów komputerowych dla starszych Polonusów. Spoczęła na tym samym cmentarzu obok męża.
Konstanty i Collette odeszli, ale ich dziedzictwo nie zaginęło. Dochowali się bowiem czwórki wspaniałych dzieci.
Ich najstarszy syn Konstanty „Corky” Siemaszko jest dzisiaj czołowym publicystą i komentatorem największej miejskiej gazety na świecie – New York Daily News. W swoich artykułach często porusza sprawy polskie i polonijne.

Starsza córka Ola Siemaszko jest pracownikiem społecznym i ma troje dzieci.
Młodszy syn Kazimierz „Casey” Siemaszko jest znanym hollywoodzkim aktorem. Występował między innymi w kultowym „Powrocie do przyszłości”, „Myszach i ludziach”, „Młodych strzelbach” i wielu innych filmach. W 1998 roku użyczył swojego głosu jako narrator w telewizyjnym filmie dokumentalnym „The Polish Americans” opisującym historię polskiej emigracji w Ameryce. Jest powszechnie znany jako Casey Siemaszko, chociaż sam przedstawia się zawsze polskim imieniem Kazimierz.

Najmłodsza siostra Antonina Jadwiga „Nina” Siemaszko poszła w ślady Kazimierza. Jest bardzo znaną amerykańską aktorką telewizyjną i filmową.

Cała czwórka jest bardzo dumna z polskiego pochodzenia. Świetnie mówią po polsku i znają historię Polski.
Wszyscy czworo uczęszczali do polskiej szkoły w Chicago i udzielali się w polonijnym harcerstwie.
Często odwiedzają Stary Kraj. Jako dzieci każde wakacje spędzali u swojej cioci w Otwocku lub u przyjaciół ojca na Wybrzeżu.
Duma rozpiera człowieka, że ma takich rodaków.
Ja jestem dumny także z innego powodu – są jednymi z Czytelników tego bloga.

Zobacz koniecznie:
The Polish Americans – film dokumentalny o polskiej emigracji w USA. Narrator: Kazimierz Siemaszko
Kazimierz „Casey” Siemaszko o sobie

Bardzo dziękuję panu Konstantemu Siemaszko za pomoc w gromadzeniu materiałów do tego artykułu.