Koło historii klanu MacLeod

Moim największym hobby jest historia. Zwlaszcza historia II Wojny, ze szczególnym uwzględnieniem jej najtragiczniejszej bitwy – Powstania Warszawskiego. Dzisiaj przypada 63. rocznica jego wybuchu…

Smutny jest fakt, że na Zachodzie jest to wydarzenie zupełnie nieznane. Szkoci pytani przeze mnie na temat tego co wiedzą na temat II Wojny rzucali hasłami typu D-Day, Battle of Britain (słabo kojarzyli udział polskich pilotów w niej), Arnhem, Auschwitz itp. Cóż, i tak lepiej niż Amerykanie, którym Polska w czasie II Wojny kojarzy się tylko z Oświecimiem…

Kilku inżynierów pracujących ze mną w poprzedniej firmie nosiło dziwnie swojskie nazwiska jak Soszka, czy Gleniecki. Tak jak się domyślałem – byli synami żołnierzy AK, którzy po wojnie wyemigrowali do Wielkiej Brytanii. Żaden z nich nie mówił już ani słowa po polsku. I oczywiście nie wiedzieli nic na temat Powstania. Ściągnąłem więc z sieci film dokumentalny zrealizowany kilka lat temu przez CNN – „Warsaw Rising – the forgotten soldiers of II World War”, zgrałem go na płytę i dałem im do obejrzenia. Wrażenie było niesamowite. Kiedy odchodziłem z firmy zrobiłem kilkanaście kopii tego filmu i rozdałem je najbliższym współpracownikom i szefostwu.

To samo zrobiłem w obecnej firmie. Film szczególnie spodobał się Ianowi, który jest miłośnikiem historii.

Jakiś czas temu poszukując historycznych polsko-szkockich więzów natrafiłem na niezwykłą historię polskiego odłamu klanu MacLeod – historię z Powstaniem Warszawskim w tle.

Klan MacLeod pochodzi z wyspy Skye leżącej u zachodnich wybrzeży Szkocji, a jego siedzibą rodową jest zamek Dunvegan. W XVII wieku wielu członków tego klanu, podobnie jak tysiące  ich rodaków musiało opuścić swoją ojczyznę z powodu prześladowań religijnych. Niektórzy osiedlili się we Francji przybierając nazwisko Maclot, inni w Niemczech, gdzie są znani jako Von Leod, a wielu trafiło do Polski (która w tym czasie przyjęła od 40 do 80 tysięcy Szkotów), gdzie przybrali nazwisko Machlejd.

Jednym z najbardziej znanych przedwojennych posłów na Sejm był Jerzy Machlejd. Wiedział on doskonale o szkockich korzeniach swojej rodziny, a nawet w 1937 roku udał się do Szkocji do zamku Dunvegan, by symbolicznie odnowić więzy zerwane trzysta lat wcześniej.

Dwa lata później wybuchła wojna. Jerzy Machlejd oraz jego brat Józef zostali zamordowani w Katyniu, zaś pozostali członkowie rodziny starali się przetrwać wojnę w okupowanej Warszawie.

1 sierpnia 1944 roku siedemnastoletnia Wanda Machlejd, córka Józefa i bratanica Jerzego zgłosiła się do służby jako łączniczka w batalionie „Piorun” pod dowództwem Romualda Radziwiłłowicza „Zaremby”. Przeżywszy tragiczny zryw dostała się do niewoli i została wysłana do obozu jenieckiego na granicy niemiecko-holenderskiej. Obóz ten kilka miesięcy później został wyzwolony przez oddziały 1 Dywizji Pancernej generała Maczka. Dywizji, która, co warto dodać, została sformowana i przeszkolona w… Szkocji, gdzie broniła pasa wybrzeża między Edynburgiem, a Aberdeen. Po  wyzwoleniu obozu Wanda trafiła do ośrodka dla „dipisów” (Displaced Persons) koło Brukseli.

O jej losach dowiedział się Stuart MacLeod z australijskiej gałęzi klanu. Pracował on dla rządu brytyjskiego jako agent do zadań specjalnych. W magazynie wydawanym przez członków klanu przeczytał kiedyś o przedwojennej wizycie Jerzego Machlejda w zamku Dunvegan i skojarzył nazwisko z dziewczyną przebywającą w obozie. Używając swoich kontaktów w rządzie sprowadził Wandę do Wielkiej Brytanii. Na zamku Dunvegan została przywitana przez ówczesną przywódczynię klanu damę Florę MacLeod.

Kuzyn Wandy – Stefan Machlejd również walczył w Powstaniu Warszawskim, a po jego upadku trafił do obozu jenieckiego w Austrii. Zimą 1944/45 uciekł stamtąd i przedostał się do Jugosławii, gdzie wstąpił do partyzantki. Później trafił do obozu przejściowego we Włoszech, gdzie odnalazł go Stuart, wybawiciel Wandy. Oczywiście natychmiast sprowadził go, podobnie jak Wandę, do Wielkiej Brytanii. W Londynie Stefan poznał córkę swego wybawcy, Moirę, w której się zakochał od pierwszego wejrzenia. Stefan i Moira wkrótce się pobrali i doczekali trójki dzieci.

W latach 50-tych Stefan załatwiał sprawy związane z uzyskaniem brytyjskiego obywatelstwa. Zdarzyło się wtedy coś zabawnego, a jednocześnie bardzo symbolicznego. Urzędnik źle odczytawszy nazwisko Machlejd zapisał je w dokumentach jako… MacLeod! Historia zatoczyła olbrzymie koło.

Wanda Machlejd wróciła do Polski, gdzie przez wiele lat pracowała jako tłumaczka. Utrzymywały z Moirą stały kontakt, aż do śmierci Wandy w 1994 roku.

EPILOG

W okolicach tej tragicznej rocznicy duch Powstania krąży chyba nie tylko nad Polską…

Robiłem dzisiaj zakupy w jednym z centrów handlowych w Aberdeen. Kiedy wyszedłem na ulicę stanąłem jak wryty. Na chodniku zobaczyłem bowiem to:

Kto nie wierzy, niech sprawdzi – róg ulic Bedford Road i Bedford Place w Aberdeen.

Źródła:

Andrew Elliot, Z ziemi szkockiej do Polski, http://www.sikorskipolishclub.org.uk Dostęp 31.07.2007.