Kronikarz Dywizjonu 303

Mirosław Ferić urodził się w 1915 roku w Travniku w Austro-Węgrzech (obecnie Bośnia i Hercegowina) w rodzinie Chorwata i Polki. Kiedy miał 4 lata wraz z matką i batem przeprowadził się do Ostrowa Wielkopolskiego.
Od dziecka uwielbiał igrać z grawitacją. Przyprawiał matkę o palpitację serca balansując ciałem na balustradzie balkonu na trzecim piętrze z rękoma rozłożonymi jak Ikar i wdrapywał się na wszystkie możliwe płoty, drzewa i dachy po to, by po chwili z nich zeskoczyć. Przeważnie z opłakanym skutkiem dla nóg.
Po ukończeniu Gimnazjum Męskiego w Ostrowie Wielkopolskim (był szkolnym kolegą mojego Wujka – kpt. pil. Władysława Kamińskiego, o którym wspominałem w poście o powojennych losach polskich lotników) zdał egzaminy do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie – słynnej „Szkoły Orląt”. Tam poznał swoich przyszłych najbliższych przyjaciół – Jana Zumbacha i Witolda Łokuciewskiego. Niedługo potem koledzy zaczęli nazywać ich „Trzema Muszkieterami”. Jakby na przekór obiegowej nazwie dęblińskiej szkoły – orlętami w nauce to oni nie byli… Wino, kobiety i śpiew były im znacznie bliższe, niż ślęczenie nad podręcznikami aerodynamiki, czy mechaniki. Do ich stałych numerów należało przelatywanie samolotem pod mostem, straszenie plażowiczek opalających się nad Wisłą i płoszenie koni ułanom, których koszary mieściły się nieopodal.
Ferić ukończył „Szkołę Orląt” na przedostatniej pozycji, a jego kumple wypadli niewiele lepiej. Mimo tego wszyscy trzej cieszyli się opinią doskonałych lotników. W 1938 roku otrzymał propozycję wstąpienia do 111 Eskadry Myśliwskiej stacjonującej w Warszawie, która rok później weszła w skład Brygady Pościgowej. We wrześniu 1939 roku Mika Ferić wziął udział w kilkunastu walkach powietrznych. Trzeciego września jego PZL P.11 został podczas walki uszkodzony w dość kuriozalny sposób – pocisk z niemieckiego Bf 109 odstrzelił mu drążek sterowy. Ferić musiał ratować się skokiem ze spadochronem.
W dniu inwazji sowieckiej przeleciał swoim myśliwcem granicę z Rumunią i wylądował na lotnisku w Czeroniowcach, gdzie został internowany. Po kilku dniach uciekł z obozu, przedostał do portu i na pokładzie niewielkiego greckiego statku dotarł do Francji. Tam spotkał się z wieloma kolegami z Dęblina. Przeszli szkolenie na myśliwcach Morane 406, ale nie mieli okazji postrzelać do Niemców. W czerwcu 1940 roku ewakuowali się do Wielkiej Brytanii. Na początku sierpnia przydzielono go do 303 Dywizjonu Myśliwskiego stacjonującego w Northolt pod Londynem. Ku swojej wielkiej radości spotkał w nim swoich najlepszych kumpli – Zumbacha i Łokuciewskiego. „Trzej Muszkieterowie” znowu byli razem.
Tuż przed wybuchem wojny Ferić zaczął prowadzic pamiętnik. Nadał mu roboczy tytuł „Pamiętnik pilota 111 eskadry myśliwskiej”. Pisał w nim regularnie, opisywał swoje przeżycia podczas kampanii wrześniowej, pobytu w Rumunii i we Francji. W Anglii postanowił zebrać w nim także wpisy od swoich kolegów. Cierpliwie chodził za nimi i zachęcał do zapisywania ich przeżyć i wrażeń.
Może właśnie z powodu uporu, z jakim ich „molestował” koledzy nadali mu przezwisko „Ox”, czyli wół.
Jak wspominał Jan Zumbach, doszło do tego, że kiedy któryś z Hurricanów skończył kołować po wylądowaniu Ferić podbiegał do niego, wskakiwał na skrzydło, otwierał kabinę i wciskając pilotowi swój pamiętnik i ołówek mówił „Pisz!”.
Nasłuchał się przez to od kolegów wielu słów powszechnie uznanych za obelżywe…
Zmienili swoje nastawienie do jego kroniki po tym, jak Dywizjon zaczął odnosić kolejne zwycięstwa. Każdy z nich nagle zapałał chęcią wpisania się do jego pamiętnika i uwiecznienia swoich dokonań.
Ferić pisał w nim niemal codziennie. Kiedy o 303 Dywizjonie zrobiło się głośno w całej Wielkiej Brytanii wklejał do pamiętnika wycinki z gazet, fotografie, zbierał wpisy od odwiedzających jednostkę osobistości (m.in. od generała Sikorskiego, króla Jerzego VI i hollywoodzkiego producenta filmowego Meriana Coopera) i rysował szkice walk powietrznych. Kronika wkrótce rozrosła się do pokaźnych rozmiarów.

W październiku 1941 roku Ferić został wysłany na odpoczynek do Szkocji. Przez dwa miesiące szkolił młodych pilotów w Grangemouth. Do Northolt wrócił na początku lutego 1942 roku. 14 lutego wsiadł do wyremontowanego Spitfire’a by odbyć lot testowy. Kiedy wychodził z pętli na wysokości 900 metrów i dodał gazu od myśliwca oderwał się kawał skrzydła i uderzył w ogon. Spitfire wpadł w korkociąg. Ferić próbował wydostać się z kabiny, ale nie zdążył wyplątać się z pasów bezpieczeństwa. Siła uderzenia była tak wielka, że Spitfire dosłownie wprasował się w betonowy pas startowy.
Koledzy postanowili dalej prowadzić jego kronikę. Opiekę nad nią objął porucznik Zygmunt Bieńkowski. W hołdzie poległemu koledze regularnie uzupełniali wpisy aż do końca wojny.
Pamiętnik „Oxa” był bezpośrednią inspiracją dla Arkadego Fiedlera, autora „Dywizjonu 303″.
Dzisiaj ten bezcenny rękopis liczący siedem tomów i grubo ponad tysiąc stron jest przechowywany w Instytucie Polskim im. gen. Władysława Sikorskiego w Londynie.
Ferić podczas pobytu w Wielkiej Brytanii poznał pewną Angielkę i miał z nią syna. Przesłał jego zdjęcie rodzinie w Polsce. Jego matka i bracia wiedzieli tylko, że ma na imię Philip i że urodził się pięć miesięcy przed śmiercią Mirka. Jeden z jego braci, Zwonimir próbował odnaleźć bratanka w Anglii. Bezskutecznie. Przypuszczali, że matka małego Philipa wyszła ponownie za mąż i zmieniła nazwisko. Wątpili, czy syn Fericia wie, kim był jego ojciec i zmarli nie poznawszy go.
Syn Mirosława Fericia żyje. Nazywa się Philip Methuen i mieszka w Wielkiej Brytanii. Wkrótce po śmierci ojca jego matka zginęła podczas bombardowania, a on wychowywał się w rodzinie jednej z ciotek. Philip doskonale wie kim był jego ojciec i jest z niego niezwykle dumny. Bardzo żałuje, że nie może przeczytać pamiętnika swojego ojca – nie zna polskiego…
Tylko niewielkie fragmenty pamiętnika zostały przetłumaczone na angielski.
Mirosław Ferić zestrzelił podczas wojny osiem samolotów nieprzyjacielskich i został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Pochowano go na cmentarzu w NorthWood (grób nr 232). W jego rodzinnym Ostrowie Wielkopolskim nazwano jego imieniem ulicę i szkołę podstawową. Uczniowie tej szkoły wydają gazetkę pod tytułem „Ox”.

*   *   *

Dwa tygodnie temu brytyjska telewizja Channel 4 wyemitowała doskonały, fabularyzowany film dokumentalny o pilotach Dywizjonu 303. Gorąco zachęcam Was do obejrzenia:
http://megaupload.com/?d=OSH586QM
http://megaupload.com/?d=5X42KL1W
Należy pobrać obydwie części odczekując około 30 sekund między pobraniami i rozpakować przy pomocy rara.
Bardzo dziękuję za pomoc Panu Arturowi Majowi!

Źródła:

Wojciech Zmyślony, Mirosław Ferić, http://www.polishairforce.pl, Dostęp 18.07.2010
Lynne Olson i Stanley Cloud, Sprawa honoru, AMF Plus Group Sp. z o,o, 2004.