Akcja „Pawiak”

Warszawa, Cmentarz Powązkowski, 19 lipca 1944 roku, godzina 23:00.
Podporucznik „Witold” zapalił kolejnego papierosa. Właściwie prawie nigdy nie palił. Jeśli już to tylko w chwilach najwyższego zdenerwowania. Czyli takich jak ta.
Większość grupy osłonowej wycofała się z cmentarza. Porucznik „Sawicz” zostawił tylko kilkunastu ludzi, którzy mieli za zadanie osłaniać ogniem więźniów Pawiaka, którym cudem udałoby się przedostać przez mury więzienia. No i nie ma sprawy! Mogą osłaniać! Tylko, kurna, czym???
Broń miała zostać przerzucona przez mur cmentarza w pobliżu jednej z bram. Okazało się jednak, że kręci się tam grupa gestapowców. No i co teraz? Czy kurierzy z bronią odnajdą nowe miejsce koncentracji oddziału?
„Niech to szlag!” – pomyślał „Witold” rzucając niedopałek na ziemię i przydeptując go obcasem.
Nagle po drugiej stronie cmentarnego muru rozległ się pisk hamulców ciężarówki. Trzy ciężkie torby upadły z chrzęstem na ziemię. Chwilę potem mur przeskoczył jakiś człowiek, którego „Witold” nie był w stanie rozpoznać. Zresztą pal go licho! Grunt, że jest broń!
Kilkunastu żołnierzy Podziemia dopadło trzech płóciennych toreb i w pośpiechu zaczęło wydobywać z nich broń i granaty.
- Halt!
Krzyk z drugiej strony cmentarza rozbrzmiał jak wystrzał. Rozległa się seria z karabinu maszynowego. Pociski uderzyły w mur tuż nad ich głowami.
W kierunku grupy Polaków zbliżała się tyraliera kilkudziesięciu niemieckich lotników.

Pawiak – to słowo mroziło Warszawiakom krew w żyłach równie skutecznie co hasła „Aleja Szucha”, „łapanka”, czy „Palmiry”.
Zbudowane w latach 30-tych XIX wieku więzienie stało się symbolem męczeństwa Polaków i okrucieństwa okupantów. W ciągu niecałych pięciu lat – od października 1939 roku do sierpnia 1944 roku jego mury obejrzało od wewnątrz ponad 100 tysięcy Polaków. Dla około 40 tysięcy z nich był to ostatni widok w życiu. Pozostałych wywieziono do obozów koncentracyjnych. Jedynie bardzo nielicznym udało się opuścić to straszne miejsce.
Nazwa „Pawiak” wzięła się od ulicy Pawiej, przy której leżało więzienie.

Pawiak. Zdjęcie z początku XX wieku.

Pawiak. Zdjęcie z początku XX wieku.

Na Pawiaku niemal codziennie dochodziło do egzekucji przetrzymywanych w nim Polaków – głównie więźniów politycznych. Były dni, w których masowe egzekucje przeprowadzano kilka razy dziennie. W każdej z nich ginęło od kilku do kilkudziesięciu ludzi. Ich nazwiska drukowano na plakatach, które rozklejano w mieście i które często były uzupełniane przez Polaków napisem „Pawiak pomścimy”.
Pawiak był twierdzą w centrum miasta. Podzielony na część męską oraz „Serbię” – oddział kobiecy składał się z kompleksu budynków otoczonego wysokim murem z wieżyczkami strażniczymi, których obsada miała do dyspozycji broń maszynową i ruchome reflektory. Wjazd na teren więzienia znajdował się od strony ulicy Dzielnej. Aby wjechać na dziedziniec trzeba było pokonać dwie bramy – zewnętrzną, wyposażoną w potężne, żelazne wrota oraz wewnętrzną. Między bramami znajdowała się wartownia.
Po pokonaniu drugiej bramy wjeżdżało się na duży dziedziniec, pod którego ścianami ustawione były klatki z psami.
Aby dostać się na teren więzienia należało znać hasło, które zmieniano codziennie.
Paradoksalnie Pawiak był jednocześnie więzieniem, w którym działała świetnie zorganizowana siatka konspiracyjna utrzymująca regularny kontakt ze światem zewnętrznym. Większość personelu pomocniczego na Pawiaku stanowili bowiem Polacy. Wielu z nich współpracowało z Państwem Podziemnym przekazując na zewnątrz grypsy i informacje ustne. Dowództwo Armii Krajowej miało więc dobry wgląd na to, co działo się za murami tego przeklętego miejsca.
Dzięki informacjom przekazanym przez więzienną siatkę informacyjną możliwe stało się przeprowadzenie m.in. słynnej akcji pod Arsenałem oraz wykonanie wyroków śmierci na najgorszych hitlerowskich oprawcach, takich jak Franz Bürkl.
Na miesiąc przed wybuchem Powstania do dowództwa Batalionu „Zośka” oraz Brygady Dywersji „Broda 53″ dotarła propozycja odbicia większej ilości więźniów politycznych z Pawiaka. Jej źródłem była pewna kobieta (jej nazwisko pozostaje do dzisiaj nieznane), która twierdziła, że przez pewnego ukraińskiego strażnika ma kontakt ze swoim uwięzionym mężem. Jej mąż sugerował ponoć, że bunt więźniów połączony z atakiem na Pawiak z zewnątrz niesie ze sobą spore szanse na sukces i możliwość oswobodzenia większej liczby więźniów.
Dowódca „Brody 53″ kapitan Jan Kajus Andrzejewski ps. „Jan” bardzo zapalił się do tego pomysłu. W połowie lipca doszło do spotkania, w którym uczestniczyli kapitan „Jan”, dwóch jego współpracowników, wspomniana kobieta oraz ukraiński strażnik Iwan Petrenko.

Kapitan Jan Kajus Andrzejewski ps. "Jan" - dowódca akcji "Pawiak".

Kapitan Jan Kajus Andrzejewski ps. „Jan” – dowódca akcji „Pawiak”.

Według relacji uczestników Petrenko sprawiał wrażenie osobnika dość ograniczonego, a na dodatek nie mówił po polsku. Mimo tego konspiratorzy postanowili zaufać jemu oraz owej kobiecie.
Przeprowadzenie akcji zaplanowano na wieczór 19 lipca. Tego dnia Petrenko miał wnieść na teren Pawiaka pistolet maszynowy „Błyskawica” oraz kilka granatów.
Ustalono, że tego dnia o godzinie 23:00 na teren więzienia wjedzie kilka niemieckich ciężarówek wiozących konspiratorów przebranych za więźniów i konwojentów. Oczywiście obowiązujące tego dnia hasło zostanie im przekazane wcześniej. Działając z zaskoczenia zlikwidują oni Niemców w wartowni i zniszczą wieżyczki strażnicze pociskami z granatników PIAT. O tej samej porze strażnik Petrenko otworzy cele na III Oddziale, wypuści więźniów i przekaże im pistolet maszynowy i granaty. Więźniowie pod dowództwem męża owej nieznanej z nazwiska kobiety opanują zbrojownię, zlikwidują Niemców wewnątrz budynku, a następnie wsiądą do ciężarówek i odjadą wraz z konspiratorami. Trasę ewakuacji osłaniać będą żołnierze z Oddziału Specjalnego „Jan” (popularnie zwanego „Osjanem”) i kompanii „Topolnicki” zgrupowani na terenie Cmentarza Powązkowskiego.
Dzień po tym spotkaniu odbyło się kolejne. Podchorąży Andrzej Łukoski „Blondyn” zgromadził w swoim mieszkaniu dowódców plutonów, które miały wziąć udział w akcji i dokładnie omówił plan.
W dniu akcji, 19 lipca na miasto ruszyły grupy konspiratorów w celu rekwizycji pojazdów potrzebnych do przeprowadzenia operacji. Bez większych problemów zdobyto kilka ciężarówek i niemieckich mundurów. Przy okazji chłopaki nafaszerowały ołowiem jakiegoś esesmana, który próbował stawić im opór.
Zdobyte pojazdy wraz z grupą uderzeniową przebraną za Niemców oraz więźniów zamelinowano chwilowo na Żoliborzu. Pozycje wyjściowe mieli oni zająć dopiero tuż przed godziną policyjną.
Na Cmentarzu Powązkowskim zgromadzili się żołnierze oddziału „Osjan” oraz kompanii „Topolnicki”.
O godzinie 17:00 w jednym z mieszkań przy ulicy Kopernika odbyła się ostatnia odprawa przed akcją. Ku zdumieniu zgromadzonych nie przybył na nią dowódca akcji kpt. „Jan”, lecz jego zastępca Ryszard Białous „Jerzy” wraz z zastępcą dowódcy Szarych Szeregów Eugeniuszem Stasieckim „Piotrem”. Nie owijając w bawełnę obydwaj oficerowie poinformowali zgromadzonych, że akcja została odwołana.
Do dowództwa Kedywu dotarła informacja, że całe przedsięwzięcie jest w istocie misternie przygotowaną prowokacją niemiecką.
Zapanował przygnębiający nastrój. Akcję od zewnątrz można było wstrzymać, ale co z konspiratorami wewnątrz Pawiaka? Było już za późno, by przesłać rozkaz dowództwa za mury więzienia. Następna okazja do przekazania informacji była dopiero następnego dnia…
Kapitan „Jan” postanowił zatrzymać na cmentarzu kilkunastu ludzi z „Osjana”. Kombinował zapewne w ten sposób, że jeśli jakimś cudem uda się więźniom wyrwać poza mury Pawiaka wówczas będą potrzebowali osłony ogniowej, którą mieli zapewnić zgromadzeni na Powązkach żołnierze.
Na Pawiaku zaś konspiratorzy, nieświadomi faktu, że akcja została odwołana, zaczęli działać o ustalonej godzinie. O 23:00 strażnik Petrenko otworzył drzwi jednej z cel na III Oddziale i wypuścił więźniów przekazując im przemyconą „Błyskawicę” i granaty. Niestety, wobec silnego oporu Niemców nie zdołali oni opanować zbrojowni i wycofali się. Z korytarza Oddziału III otworzyli ogień do wieżyczek strażniczych.
Niemcy natychmiast wszczęli alarm. Na dziedzińcu więzienia zaroiło się od policjantów, którzy po krótkiej walce odbili opanowany przez więźniów korytarz zabijając konspiratorów. Śmierć poniósł także strażnik Petrenko.
Zemsta za bunt była straszna. W ciągu dwóch następnych dni Niemcy rozstrzelali niemal czterystu więźniów – wszystkich przetrzymywanych na Oddziale III.
Żołnierze oddziału „Osjan” bezskutecznie czekali na ewentualnych uciekinierów z Pawiaka. Na dodatek nie mieli jeszcze broni – miała być im dostarczona w pobliżu jednej z bram, ale kręciło się tam za dużo Niemców. Samochód z bronią odjechał i powstało pytanie, czy zdoła ich znaleźć ponownie.
Dopiero tuż przed 23:00 ciężarówka odnalazła oddział i przez cmentarny mur przerzucono trzy ciężkie torby z pistoletami i amunicją. Rychło w czas…
Zanim jeszcze konspiratorzy zdołali rozpakować torby w ich stronę ruszyła tyraliera złożona z kilkudziesięciu Niemców. Podczas gwałtownej walki poległo sześciu Polaków, a czterech ciężko rannych dostało się do niewoli. Jedynie czterem udało się przeskoczyć cmentarny mur i uciec.
Ostatnia akcja Podziemnej Polski (o ile możemy w ten sposób  mówić o niemieckiej prowokacji) przed wybuchem Powstania zakończyła się więc tragiczną klęską.

Podczas Powstania Warszawskiego, 21 sierpnia 1944 roku Niemcy wysadzili budynki więzienne w powietrze. Do czasów dzisiejszych ocalał widoczny na zdjęciu fragment bramy wjazdowej od ulicy Dzielnej.

Podczas Powstania Warszawskiego, 21 sierpnia 1944 roku Niemcy wysadzili budynki więzienne w powietrze. Do czasów dzisiejszych ocalał widoczny na zdjęciu fragment bramy wjazdowej od ulicy Dzielnej.

Przeczytaj także:
Akcja „Góral”, czyli skok na sto baniek
Warszawski kamikaze
Akcja „Kretschmann”
Nieudane polowanie
Akcja „Za Kotarą”
Zabić „Panienkę”
Los kolaboranta
Odbicie „Wani”
Śmierć zdrajcy
Pierwsza krew

Źródło:
Pawiak, http://pl.wikipedia.org, Dostęp 24.08.2014.
Aleksandra Sheybal-Rostek, Akcja „Pawiak” 19 lipca 1944 roku, http://sheybal.pl, Dostęp 24.08.2014.
Henryk Paweł Kozłowski, Akcja „Pawiak” 19.VII.1944 Plan-Przygotowania-Odwołanie, Stolica, 19.07.1958.
Whatfor, Akcja „Pawiak”