Bitwa o Takur Ghar

Afganistan, prowincja Paktija, 4 marca 2002, godzina 2:45.
Olbrzymi dwuwirnikowy Chinook zawisnął nad górskim grzbietem. Tylna rampa opuściła się powoli i do wnętrza śmigłowca wdarły się płatki śniegu poderwane podmuchami powietrza. Dwóch ludzi spojrzało w ciemną otchłań. Narazie spokój. Ani śladu wroga.
Jeden z nich chwycił ręką linę, która łączyła jego uprząż z metalowym kółkiem umieszczonym nad rampą i odwrócił się do towarzysza chcąc coś powiedzieć, gdy rozpętało się piekło. Wokół Chinooka rozbłysły dziesiątki małych ogników, a pociski z kałasznikowów zabębniły o kadłub.
Piloci natychmiast poderwali maszynę. Mężczyzna w uprzęży zwisał teraz kilka metrów nad ziemią desperacko próbując wspiąć się na pokład. Drugi natychmiast położył się na rampie i wyciągnął rękę do towarzysza.
W tym momencie ze zbocza góry pomknął ku śmigłowcowi pocisk z granatnika wlokąc za sobą ognisty warkocz. Pilot instynktownie odskoczył maszyną w lewo, ale zrobił to o ułamek sekundy za późno. Granat uderzył tuż pod przednim wirnikiem, ale na szczęście nie eksplodował.
Pięciu komandosów wewnątrz mialo wrażenie, że są na jakimś diabelskim rollercoasterze. Kiedy pilot w miarę wyrównał lot jeden z nich spojrzał na tył maszyny.
- Hej! A gdzie Neil? – zawołał.

Na początku 2002 roku amerykański wywiad wojskowy zauważył wzmożone ruchy Talibów i bojowników Al Kaidy w dolinie Shahi-Kot w prowincji Paktija niedaleko granicy z Pakistanem. Wyglądało na to, że po przezimowaniu w dolinie zbierają siły szykując się do wiosennej ofensywy. Zachodziło podejrzenie, że między nimi są poszukiwane tuzy, jak na przykład Dżalaluddin Hakkani – jeden z najważniejszych partyzanckich dowódców.
Amerykanie nie chcieli czekać, aż nieprzyjaciel uderzy. Postanowili przeprowadzić operację „Anakonda”, której dowódcą został generał Franklin „Buster” Hagenback. Plan nie był zbyt  skomplikowany. Zakładał, że żołnierze armii afgańskiej wspierani przez komandosów Sił Specjalnych US Army uderzą na Talibów i bojowników Al Kaidy od północy spychając ich w stronę granicy z Pakistanem. Górskie przełęcze umożliwiające wydostanie się z doliny zostaną obsadzone żołnierzami 10 Dywizji Górskiej i 101 Dywizji Powietrznodesantowej. W ten sposób Talibowie i bojownicy znajdą się między młotem, a kowadłem. Wsparcie z powietrza miały zapewnić samoloty AC-130 Widmo (uzbrojona wersja transportowego Herculesa).
Operacja rozpoczęła się o północy 2 marca 2002 roku. Żołnierze afgańscy i amerykańscy komandosi ruszyli samochodami w dół doliny, by przed świtem osiągnąć pozycje wyjściowe. Doszło to tragedii, kiedy jeden z konwojów dowodzony przez starszego sierżanta Stanleya Harrimana odłączył się od głównych sił. Załoga samolotu Widmo wskutek awarii systemu nawigacji bezwładnościowej uznała go za oddział Talibów i otworzyła ogień. Sierżant Harriman zginął, a kilku żołnierzy afgańskich zostało rannych.
Były trzy główne wyjścia z doliny oznaczone kryptonimami Heather, Ginger i Eve. O świcie 3 marca nad każdym z tych punktów pojawiły się ciężkie helikoptery transportowe Chinook wysadzając desant żołnierzy z 101 Dywizji Powietrznodesantowej i 10 Dywizji Górskiej. Amerykanie od razu znaleźli się pod ciężkim ostrzałem. Okazało się, że wzgórza otaczające dolinę są gęsto obsadzone przez nieprzylaciela, którego liczebność została znacznie niedoceniona. Zamiast 200-300 Talibów i bojowników Al Kaidy jak oceniał wywiad, w rzeczywistości w dolinie znajdowało się ich kilkakrotnie więcej.
Szczególnie trudna sytuacja była na placówce Ginger położonej na wzgórzu Takur Ghar w południowo-wschodniej części doliny. Amerykanie napotkali wyjątkowo silny opór wroga i wezwali posiłki.
W nocy z 3 na 4 marca z bazy Bagram poderwały się w powietrze dwa Chinooki niosące na pokładzie dwie drużyny komandosów Marynarki Wojennej NAVY SEALS o kryptonimach Mako 30 i Mako 21. Po około dwóch godzinach lotu byli na miejscu. Chinook mający na pokładzie drużynę Mako 30 zbliżył się do górskiej grani, a członek jego załogi sierżant John Chapman zaczął opuszczać rampę. Przy nim stanął jeden z komandosów – Neil Roberts. Chinook był wówczas około dwóch metrów nad ziemią. Wtedy posypał się grad pocisków z broni ręcznej. Zbocze góry, na której szczycie znajdowała się placówka Ginger było gęsto obsadzone przez wroga. Piloci natychmiast przerwali manewr lądowania i poderwali śmigłowiec do góry. W tym momencie jeden z Talibów wystrzelił pocisk RPG mierząc w przednią wieżyczkę. Pilot odbił w bok, ale pocisk trafił w cel, na szczęście nie ekspodując. John Chapman wypadł z Chinooka, ale na szczęście uprząż wytrzymała. Wisiał teraz z tyłu szamoczącego się Chinooka próbując ręką chwycić krawędź rampy. Neil natychmiast położył się na stalowej płycie i wyciągnął do kolegi rękę. Niestety, w przeciwieństwie do Johna nie miał na sobie uprzęży łączącej go z wnętrzem śmigłowca. Kiedy Chinookiem szarpnęło ponownie siła odśrodkowa wyrzuciła Neila na zewnątrz. Spadł z wysokości kilku metrów na skały, ale na szczęście nie stracił przytomności. Włączył sygnalizator na podczerwień, by dać znać kolegom, że żyje i mocniej ścisnął w dłoniach karabin szturmowy SCAR.

Desant amerykańskich żołnierzy ze śmigłowca Chinook podczas operacji Anakonda.

Pilot Chinooka zdołał wyrównać lot, ale okazało się, że podczas ataku uszkodzony został układ hydrauliczny oraz jeden z silników. Śmigłowiec musiał awaryjnie lądować cztery mile dalej. Oddział Mako 30 oraz sierżant Chapman wsiedli do drugiej maszyny i ruszyli na pomoc osamotnionemu Neilowi, który na szczycie wzgórza walczył o życie.
A postanowił je drogo sprzedać. Po wypadnięciu ze śmigłowca znalazł się na terenie opanowanym przez kilkudziesięciu wrogów. Padł na ziemię, wczołgał się między skały i z tego prowizorycznego schronienia starał się ocenić sytuację. Wiedział, że koledzy niedługo po niego przybędą – SEALS nigdy nie zostawiają kumpli na pastwę losu, nawet jeśli ci są już trupami.
Kilkadziesiąt metrów od niego znajdowało się gniazdo karabinu maszynowego, które mogło uniemożliwić ponowny desant komandosów. Neil podczołgał się w jego pobliże, zlikwidował załogę i wysadził gniazdo granatem. Zdradził jednak tym samym swoją pozycję. W jego kierunku poleciały długie serie z kałasznikowów i granaty RPG. Talibowie znając swoją przewagę liczebną zaczęli podchodzić coraz bliżej. Neil oszczędzał amunicję i walczył do ostatniego naboju. Kiedy zużył ostatni magazynek odrzucił SCARa i chwycił Sig Sauera, którego miał przytroczonego do boku. Wrogowie byli już tak blisko, że do niektórych strzelał niemal z przyłożenia. Kiedy wystrzelał ostatni magazynek chwycił za nóż.
Nad Takur Ghar został wysłany Predator – bezzałogowy dron, który krążąc nad wzgórzem przekazywał obraz dramatycznej walki na bieżąco do bazy Bagram.
W tym czasie pięciu SEALSów i sierżant Chapman byli w drodze z powrotem na szczyt Takur Ghar. Mimo wściekłego ognia tym razem pilotowi udało się wysadzić oddział i odlecieć. Sześciu ludzi znalazło się w identycznej sytuacji, jak Neil walczący o życie kilkaset metrów niżej. Otoczeni przez wroga i atakowani ze wszystkich stron odpowiadali ogniem powoli cofając się w dół zbocza.
W bazie Bagram na nogi postawiono oddział szybkiego reagowania złożony z 22 rangersów. Dotarł on na miejsce niedługo po świcie. Talibowie przywitali Chinooka intensywnym ogniem, także maszyna musiała awaryjnie lądować u stóp zbocza. Zasypywani kulami rangersi ewakuowali się z rozbitego śmigłowca tracąc trzech zabitych i rozpoczęli mozolną wspinaczkę na szczyt w śniegu sięgającym kolan i pod ciągłym ostrzałem. Około południa zdobyli szczyt, wybili zajmujących go Talibów i stąd zaczęli odpierać regularne ataki wroga.
Oddział SEALS tymczasem ewakuował się w stronę doliny. Jego dowódca podjął taką decyzję mając dwóch ciężko rannych. Sierżant Chapman został nieco z tyłu i osłaniał komandosów. Został kilkukrotnie ranny, aż w końcu seria z karabinu maszynowego pozbawiła go życia.
Zacięte walki trwały przez kilkanaście godzin i przeciągnęły się do późnego wieczora. Amerykanie stracili siedmiu ludzi, podczas gdy straty Talibów i bojowników Al Kaidy sięgnęły ponad dwustu.
Ciało Neila Robertsa znaleziono na zboczu Takur Ghar z nożem bojowym w garści. Wokół niego leżało kilkanaście trupów Talibów.
Bitwa pod Takur Ghar zwana jest przez SEALSów „Battle of Robert’s Ridge”.

Źródło:
James Kitfield, To the Top of Takur Ghar, Air Force Magazine, July 2011.
Navy SEAL Neil Roberts Afghanistan War death, http://www.ptsdsupport.net, Dostęp 20.01.2012.
Michael Elliot, The Valley of Death, Time Magazine, 18.03.2002.
Battle of Takur Ghar, http://en.wikipedia.org, Dostęp 20.01.2012.