Krystyna i krokodyl

Karumba nad Zatoką Carpentaria, Queensland, Australia, marzec 1956 roku.
- Tato! Tato!
Mężczyzna naprawiający cieknącą chłodnicę w swoim wysłużonym Holdenie oderwał się od pracy i spojrzał na przerażonego malca.
- Co się stało?
- Basia! Krokodyl! Tam! – przerażony chłopiec wskazał ręką nieodległą plażę.
Mężczyzna spojrzał tam i zmartwiał. W płytkiej wodzie bawiła się jego czteroletnia córka, a kilkanaście metrów za nią skradał się olbrzymi, czterometrowy krokodyl.
Natychmiast dopadł kabiny Holdena, wyciągnął z niej sztucer i pobiegł w kierunku plaży. Zatrzymał się w połowie drogi i podniósł broń do oka. Jeśeli teraz spudłuje, jeżeli kula nie trafi w dołek skroniowy i ześliznie się po twardych kostnych naroślach pokrywających ciało potwora, wówczas jego córka zginie straszną śmiercią.
Huk wystrzału i krzyk dziewczynki zlały się w jeden przerażający dźwięk. Krokodyl zarył pyskiem w dno tuż przed dzieckiem i nie drgnął więcej.

Pamiętacie Krokodyla Dundee z hollywoodzkiego przeboju filmowego i „łowcę krokodyli” Steve’a Irvina, który pajacował z gadami na Animal Planet i Discovery Channel?
Ci dwaj mogliby co najwyżej po piwo do sklepu biegać i czyścić karabin największej łowczyni krokodyli w historii – Krystynie Pawłowskiej.
W 1940 roku 13-letnia Krystyna wraz z matką i siostrą trafiła do jednego z sowieckich obozów na Syberii. Nieco wcześniej jej ojciec – kierownik szkoły został aresztowany przez NKWD i wszelki słuch po nim zaginął.
Dwa i pół roku później cztery kobiety opuściły nieludzką ziemię wraz z Armią Andersa. Los rzucił je do Persji, potem do Indii, aż wreszcie znalazły się w Brytyjskiej Afryce Wschodniej, na terytorium dzisiejszej Kenii. Zamieszkały nad Jeziorem Wiktorii. W Afryce Krystyna poznała swojego pierwszego męża i urodziła trójkę dzieci – dwóch synów Stefana i Jerzego oraz córkę Barbarę.
Kiedy wojna się skończyła matka i siostra Krystyny postanowiły wyjechać do Wielkiej Brytanii. Krystyna z mężem i dziećmi zdecydowali się na emigrację do Australii. W 1950 roku przybyli do Perth.
Małżeństwo nie było zbyt dobrze dobrane i wkrótce nastapił rozwód. Za zaoszczędzone pieniądze Krystyna kupiła podrzędny hotelik i utrzymywała siebie i dzieci z wynajmu pokoi. Tam w 1955 roku poznała Romana Pawłowskiego.
Roman, podobnie jak ona w momencie wybuchu wojny był nastolatkiem. Jego ojciec został zamordowany przez Niemców, a matka trafiła do więzienia. Roman wstąpił do Armii Krajowej. Wkrótce jednak został aresztowany przez Gestapo i wysłany do jednego z obozów na terenie Słowacji. Uciekł z niego i wstąpił do amerykańskiej armii. W 1949 roku wyjechał do Australii, gdzie został poszukiwaczem złota i myśliwym. Dorobił się małej kopalni w okolicach miasteczka Marble Bar.
Podczas jednej ze swoich podróży do Perth Roman, zwany w Australii Ronem wziął ze sobą psa. Właściciele kolejnych hoteli na widok czworonoga odmawiali mu wynajęcia pokoju. Sytuację pogarszał obcy akcent – wtedy w Australii odnoszono się do emigrantów dość niechętnie. Z opresji uratowała go Krystyna, która przyjęła go pod swój dach. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Ślub wzięli po tygodniu.
Wkrótce podjęli decyzję, by opuścić Perth i udać się na wschód. Kupili używanego Holdena, załadowali na niego cały swój dobytek i ruszyli w drogę. Jechali tygodniami północnym wybrzeżem Australii, aż w końcu wysłużony Holden odmówił posłuszeństwa w niewielkiej osadzie Karumba leżącej nad Zatoką Carpentaria. Postanowili zostać tam na dłużej. Roman zbudował prostą chatkę, w której zamieszkali i podejmował się najróżniejszych prac, by wyżywić rodzinę. Łowił ryby, polował na dzikie świnie oraz zabijał psy dingo, inkasując za każdego dwa szylingi i pięć pensów.
Wkrótce zaszedł wypadek, który odmienił ich życie.
Zaalarmowany przez syna Roman zastrzelił krokodyla, który skradał się do małej Basi, która nieświadoma niebezpieczeństwa bawiła się na plaży.
Z pomocą starego trapera Roman ściągnął z niego skórę i wysłał do Brisbane. Po pewnym czasie pocztą przyszedł czek na 10 funtów. Roman nie mógł uwierzyć własnym oczom. To była niemal wysokość tygodniówki! Postanowił na serio zająć się krokodylowym biznesem.
Pierwsza łódź, którą zbudował z drewna niezbyt dobrze spisywała się na zdradliwych, mulistych rzekach. Zamówił więc w Sydney porządną, nowoczesną łajbę z tworzywa sztucznego. Do Karumby przywiózł ją człowiek, którego Roman namówił do wspólnego przedsięwzięcia.
Niestety, wspólnik nie wytrzymał zbyt długo. Po kilku pierwszych polowaniach zrezygnował z pracy i wrócił do Sydney. Krystyna postanowiła pomóc mężowi.
Mimo że nigdy wcześniej nie miała karabinu w rękach, szybko okazało się, że ma nadzwyczajny dar do strzelania. Roman był znakomitym strzelcem – ze stu metrów trafiał w szyjkę butelki, jednak musiał oddać pierwszeństwo żonie.
Krystyna miała nadwzroczność. To plus pewna dłoń sprawiały, że nie miała sobie równych wśród austalijskich traperów. W knajpie w Karumbie często przyjmowała zakłady, że trafi z kilkunastu metrów w drobną monetę. Zawsze wygrywała. Wkrótce zyskała sobie przydomki „One Shot Krys” oraz „Krys Never Miss”.

 

Para łowców zaczęła przemierzać rzeki i mokradła północnego Queensland polując na krokodyle. Skóry zastrzelonych gadów trafiały do Cairns i Brisbane, gdzie przerabiano je na buty, walizki i torebki.

Krystyna doszła także do wielkiej wprawy w obdzieraniu krokodyli ze skóry. Robiła to szybciej i dokładniej niż zawodowi łowcy. Zajmowała się także wypychaniem ustrzelonych gadów. Wypchane okazy trafiały potem do szkół i muzeów. Była znana z doskonałej kuchni. Sława jej popisowego dania – crocodile curry sięgała daleko poza Karumbę.
W lipcu 1957 roku w okolicach Norman River Krystyna jednym strzałem ze swojego Winchestera  położyła największego znanego krokodyla w historii. Zwierzę miało długość niemal 9 metrów i ważyło dwie tony. Ta zdobycz sprawiła, że sława polskiej łowczyni rozeszła się po całej Australii. Ustrzelony przez nią krokodyl trafił do Księgi Rekordów Guinnessa, w której figuruje do dziś.

W ciągu dziesięciu lat polowań Krystyna zastrzeliła około 5 tysięcy krokodyli pudłując tylko trzy razy.

Wraz z mężem założyła pierwszą eksperymentalną farmę i wylęgarnię krokodyli. Zbierała jaja znalezione w buszu i hodowała gady studiując przy okazji ich zachowania i zwyczaje żywieniowe. Doszła do wniosku, że takie farmy są najlepszym sposobem na zapewnienie przetrwania gatunku.
W 1965 roku Pawłowscy przestali strzelać do krokodyli i rozpoczęli kampanię mającą na celu ochronę tych gadów głosząc potrzebę wprowadzenia zakazu eksportu produktów z krokodylowej skóry. Nie był to najlepszy czas na takie przedsięwzięcie. Władze stanu Queensland z nowowybranym premierem Johem Bjelke-Petersenem forsowały rabunkową gospodarkę. Polska para byłych łowców – teraz obrońców krokodyli stała się jednym z głównych wrogów stanowych polityków.
Zaczęły się problemy.
Najpierw stanowy rząd wypowiedział im umowę dzierżawy gruntu pod farmę. Potem posypały się absurdalne oskarżenia, m.in. o nielegalne posiadanie broni.
W 1968 roku nieznani sprawcy wlali olej do stawów z krokodylami na ich farmie. Roman i Krystyna musieli ręcznie obmywać zwierzęta z lepkiej cieczy.
W końcu stanowy rząd zmusił ich do zamknięcia farmy, ale nie zdołał zamknąć im ust. Obydwoje stali się znanymi w Australii obrońcami krokodyli i promotorami wprowadzenia całkowitego zakazu polowań na te gady. Artykuły o nich zaczęły pojawiać się w największych gazetach. Roman odbył tournée po USA podczas którego wygłosił dziesiątki odczytów.
W 1972 roku został zaproszony przed oblicze komitetu złożonego z członków Izby Reprezentantów. Powiedział im, że od lat 50-tych populacja krokodyli w Queensland zmniejszyła się o 98% (do około 5 tysięcy sztuk) i nadal się kurczy. Postulował wprowadzenie całkowitego zakazu polowań.
Laborzystowski rząd premiera Whitlama przychylił się do postulatu Polaka i wprowadził ochronę prawną krokodyli. Rząd stanu Queensland natychmiast zaskarżył tę uchwałę.
Dzisiaj w północnej Australii żyje na wolności około 70 tysięcy krokodyli. Dalszych kilkanaście tysięcy żyje na farmach, których ideę zapoczątkowała Krystyna Pawłowska.
Słynna łowczyni krokodyli zmarła w marcu 2004 roku w swoim domu w Mareeba. Roman Pawłowski nadal mieszka w Queensland.

Bardzo dziękuję mojemu współblogowiczowi Haromowi za informacje oraz unikalny film o Krystynie Pawłowskiej.

Przeczytaj także:
Łowca ludojadów
Iza, co nie znała strachu
Pilotka z Katynia
Ulubiona agentka Churchilla

Źródło:
Bogumiła Żongołłowicz, Łowcy krokodyli znad Wisły, Nowy Dziennik, 25.01.2006
Robert Reid, Death of a monster, The Australian, 28.11.2008
AAP, Steve Irwin’s nothing on One Shot Krys, The Age, 24.09.2002