Człowiek z Algieru

Algier, 21 lipca 1941 roku.
Śpiew muezina wzywającego wiernych na modlitwę zagłuszył na chwilę sapanie starego frachtowca, który wpływał do portu. Łysiejący mężczyzna w średnim wieku stał na pokładzie oparty o barierkę i przyglądał się jak krypa powoli dobija do nabrzeża. Mrugnął do stojącej obok kobiety i poszedł do skromnej kabiny. Wszystko było już spakowane od kilku godzin. Jeszcze raz przejrzał dokumenty i otworzył walizkę, w której podwójnym dnie ukrył listę zadań, księgę szyfrów i pokaźną sumę pieniędzy. Sprawdził, czy wszystko jest na swoim miejscu, po czym zamknął walizkę i wyszedł z kabiny. Powoli zszedł po trapie na ląd.

Urodzony w 1896 roku Mieczysław Słowikowski całe swoje dorosłe życie związał z wojskiem. Podczas studiów handlowych w Warszawie wstąpił do tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej założonej przez Józefa Piłsudskiego. Zaraz po odzyskaniu niepodległości wstąpił do Wojska Polskiego i zacząl powoli piąć się po szczeblach kariery. Jako porucznik piechoty walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Po ukończeniu Wyższej Szkoły Wojennej został przydzielony do Oddziału IV Sztabu Generalnego. W 1934 roku, już w stopniu kapitana został przeniesiony do Korpusu Ochrony Pogranicza, gdzie objął stanowisko szefa sztabu Brygady KOP „Wilno”. 1 stycznia 1937 roku został awansowany do stopnia majora.
W 1937 roku rozpoczął pracę dla Oddziału II Sztabu Generalnego – słynnej „Dwójki” zajmującej się wywiadem zagranicznym. Pod przykrywką dyplomaty został wysłany na swoją pierwszą placówkę do Kijowa. Tam zastał go wybuch wojny.
Udało mu się ewakuować do Francji, gdzie wstąpił do odradzającej się po wrześniowej klęsce polskiej armii. Po upokarzającej kapitulacji i utworzeniu kolaboracyjnego państwa Vichy zajął się przerzutem polskich żołnierzy do Wielkiej Brytanii.
Francuzi utrudniali to jak mogli. Wydali przepis na mocy którego wizy otrzymywali wyłącznie mężczyźni powyżej 45 roku życia. Słowikowski fałszował więc dokumenty wpisując fikcyjne daty urodzenia. Jeśli to nie pomogło – przekupywał urzędników.
Francuzi wkrótce w ogóle zaprzestali wydawania Polakom wiz wyjazdowych. Major wywiadu znalazł więc przemytników, którzy przeprowadzali polskich żołnierzy przez Pireneje do neutralnej Hiszpanii oraz opłacił właścicieli kutrów, którzy pod pokładami swoich łajb transportowali uciekinierów z portów południowej Francji.
Dzięki Słowikowskiemu kilka tysięcy polskich żołnierzy przedostało się do Wielkiej Brytanii i mogło kontynuować walkę.

W tym samym czasie w północnej Afryce miały miejsce niezwykle ważne wydarzenia.
W grudniu 1940 roku wojska brytyjskie pod dowództwem generała Archibalda Wavella rozpoczęły operację „Kompas” mającą na celu wyparcie wojsk włoskich z Libii. Był to prawdziwy Blitzkrieg w wykonaniu Brytyjczyków – w trzy miesiące oczyścili oni zachodni Egipt, zdobyli Cyrenajkę, unicestwili włoskie lotnictwo i wzięli do niewoli 130 tysięcy jeńców.
No cóż… Makaroniarze nigdy nie słynęli z waleczności…
Hitler postanowił wysłać na pomoc Włochom słynny Afrika Korps po dowództwem znakomitego stratega generała Erwina Rommla.
Przed wyjazdem do Afryki korpus ćwiczył na naszej Pustyni Błędowskiej. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Afrika Korps był jedyną dużą jednostką hitlerowskich sił zbrojnych, na której nie ciążą żadne oskarżenia o zbrodnie wojenne. Generał Rommel był zaś poważany i szanowany przez aliantów.
Świetnie wyszkolony Afrika Korps wyparł Brytyjczyków z Cyrenajki. Groźba kontrolowania przez Niemców Kanału Sueskiego stała się bardzo realna.
Major Mieczysław Słowikowski otrzymał polecenie udania się do Algierii podlegającej pod kolaboracyjny rząd Vichy i zorganizowania siatki wywiadowczej.
Alianci nie posiadali w północno-zachodniej Afryce ani jednego czynnego agenta. Na tym terenie aktywnie działali za to szpiedzy niemieccy i włoscy.
Słowikowski nigdy nie był w Afryce, ale natychmiast odnalazł się w nowej rzeczywistości. Za przemycone z Francji pieniądze założył Floc-Av Company – fabrykę produkującą płatki owsiane. W kraju, gdzie żywność była reglamentowana to przedsięwzięcie okazało się olbrzymim sukcesem. Kolejne fabryki zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu od Tunisu po Casablankę.
Słowikowski zyskuje znakomity pretekst do podróży służbowych po całej północno-zachodniej Afryce. Firma przynosi ogromne zyski, które służą finansowaniu działalności wywiadowczej. Polski oficer werbuje do współpracy dziesiątki ludzi – jednych przekupuje, innych zastrasza, jeszcze inni z własnej woli zaczynają zbierać dla niego bezcenne informacje.
Miał wszystkie cechy doskonałego agenta – doświadczenie, inteligencję, spryt, stanowczość i umiejętność manipulowania ludźmi.
Przez tajną radiostację płyną do Londynu dane o dyslokacji i liczebności wojsk, ruchach okrętów, bazach wojskowych, lotniskach, umocnieniach nabrzeżnych, składach amunicji, węzłach kolejowych i nastrojach ludności.
Do Algieru przyjeżdżają dwaj oficerowie polskiego wywiadu oddelegowani do pomocy Słowikowskiemu – podpułkownik Gwido Langer i major Maksymilian Ciężki.
Obydwaj byli kryptologami i wnieśli olbrzymi wkład w złamanie kodu Enigmy.
Polscy oficerowie zostają dyrektorami największych fabryk w koncernie Słowikowskiego i rozwijają własne siatki wywiadowcze.
Cała organizacja była zbudowana na zasadzie piramidy, na szczycie której stał Słowikowski, używający pseudonimu „Rygor”. Tylko on kontaktował się z podwładnymi kierującymi osobnymi siatkami agentów i nie znającymi się nawzajem.
W szczytowym okresie dla polskiego superszpiega pracowało kilka tysięcy ludzi o skrajnie odmiennych pozycjach – byli wśród nich zarówno szefowie dużych firm, jak i sklepikarze i pracownicy portowi. Większość nie miała najmniejszego pojęcia dla kogo pracują i czemu służą przekazywane przez nich informacje.
Do Algieru płynęły bezcenne dane przekazywane przez majora do Londynu.
Stworzona przez niego siatka szpiegowska funkcjonowała w brytyjskim sztabie generalnym pod kryptonimem „Agencja Afryka”.
Polski agent był jak złowrogi pająk, który oplótł swoją siecią całą północno-zachodnią Afrykę od Dakaru po Tunis. Wiedział o każdym okręcie wojennym, samolocie, oddziale wojska, składzie paliwa, bunkrze i baterii nabrzeżnej na tym terenie. Znał nastroje ludności i morale francuskich żołnierzy wiernych rządowi Vichy. Wszystkie informacje przekazywał do Londynu, gdzie powstawały plany operacji desantowej „Pochodnia”.
8 listopada 1942 roku na plażach Maroka i Algierii wylądowali brytyjscy i amerykańscy żołnierze pod dowództwem generała Dwighta Eisenhowera. Operacja „Pochodnia” okazała się olbrzymim sukcesem. Dzięki informacjom polskiego superszpiega alianci zajęli cała francuską Afrykę Północną w ciągu ośmiu dni tracąc przy tym zaledwie około pięciuset żołnierzy. Zdławienie Afrika Korps było już tylko kwestią czasu.
Generał Władysław Sikorski nie musiał udawać zdziwienia, kiedy w lutym 1943 roku prezydent Roosevelt podziękował mu za polski wkład w operację aliantów w Afryce Północnej. Po prostu nie miał bladego pojęcia o istnieniu głęboko zakonspirowanego Słowikowskiego.
Major Mieczysław Słowikowski pozostał na swoim posterunku w Algierze do września 1944 roku, kiedy oddelegowano go na stanowisko szefa Oddziału II Inspektoratu Zarządu Wojskowego w Londynie. Potem przez dwa lata pracował w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Szkocji.
Brytyjczycy nagrodzili go Orderem Imperium Brytyjskiego, a od Amerykanów otrzymał Legię Zasługi. Zarówno jedni, jak i drudzy nie mieli jednak później najmniejszych skrupułów, by zasługi polskiego agenta przypisać własnym wyimaginowanym siatkom wywiadowczym w Afryce. Komunistyczne władze Polski z oczywistych względów nie ujęły się za majorem Słowikowskim. Został uznany za zdrajcę i pozbawiony obywatelstwa polskiego.
Zmarł w zapomnieniu w skromnym mieszkaniu w południowo-wschodnim Londynie 29 lipca 1989 roku.

Przeczytaj także:
W służbie Rzeczypospolitej
Agent 033B
As i agent

Źródło:

Filip Gańczak, Pseudonim Rygor, czyli jak major Słowikowski zmienił losy II wojny światowej, Newsweek Polska, 21.02.2011
Marcin Koczan, Powrót do Casablanki, Gazeta Wyborcza, 3.11.2010
Waldemar Wojciechowski, Powtórny powrót do Casablanki. Siatka szpiegowska II Oddziału Sztabu Generalnego W.P. w północnej
Afryce. Część I, Wydawnictwo VW, Warszawa, wrzesień 2010
AdamDee, Mieczysław Słowikowski – Agencja Afryka, adamdee.salon24.pl, Dostęp 10.04.2011
EMPAI, Polak pierwowzorem jednego z bohaterów „Casablanki”?, odkrywca.pl, Dostęp 10.04.2011