Pas z fabryki Firestone’a

Wyspy Salomona, Ocean Spokojny, 8 sierpnia 1942 roku, godzina 23:55.
Marynarz Elgin Staples na dziobie ciężkiego krążownika USS „Astoria” oparł się o balustradę i wciągnął do płuc gorące, tropikalne powietrze. Z oddali dochodziły odgłosy gwałtownej kanonady. Czy to Amerykanie bombardują japońskie cele na Guadalcanal, czy to raczej strzela japońska artyleria przeciwlotnicza, a może są to odgłosy eksplozji bomb głębinowych – z tej odległości stanowiło to zagadkę nie do rozwiązania.
Jedno było pewne – starcie z Japończykami było tylko kwestią czasu. Nie będą oni przecież bezczynnie patrzeć, jak Marines wspierani przez okręty US Navy zajmują Guadalcanal. Japońskie okręty wojenne już na pewno płyną na miejsce i za dzień-dwa rozegra się bitwa. Być może tak krwawa i intensywna jak starcie o Midway, które nastąpiło zaledwie przed dwoma miesiącami.
Elgin spojrzał na zegarek. Już północ, a więc koniec wachty.
Oderwał się od balustrady i skierował w stronę pomieszczeń załogi. Po drodze zatrzymał się na chwilę, by odpiąć gumowy pas ratunkowy.
Wyciągnął się na swojej koi, położył pas obok siebie i natychmiast zasnął głębokim snem.
Dwie godziny później okrętem wstrząsnęła potężna eksplozja. Elgin wyskoczył z koi, chwycił pas i zaczął go zakładać w biegu. Po chwili wypadł na pokład.
Na okręcie trwało piekło. Japoński krążownik dobrze wstrzelał się w cel i posyłał w stronę „Astorii” salwę za salwą. Grad odłamków masakrował marynarzy biegnących w stronę stanowisk bojowych. Elgin poczuł uderzenie w prawą nogę. Odłamek wbił się poniżej kolana, ale na szczęście nie złamał kości. Kulejąc zmierzał w stronę jednej z wież artyleryjskich. Kiedy był już kilka metrów od niej rozległ się potężny huk. Elgin poczuł jak pokład ucieka mu spod stóp, a on sam wzbija się w powietrze i leci za burtę z ogromną prędkością. Stracił przytomność.

Do połowy 1942 roku inicjatywa w wojnie na Pacyfiku spoczywała w rękach Japończyków, którzy szli jak burza zajmując kolejne wyspy i archipelagi na oceanie. Zwycięska dla Amerykanów bitwa o Midway stoczona na początku czerwca nieco przystopowała ten pochód, ale do końca kampanii było jeszcze bardzo daleko.
Amerykański zwiad lotniczy doniósł, że Japończycy rozpoczęli budowę lotniska na wyspie Guadalcanal położonej w archipelagu Wysp Salomona. Startujące stamtąd samoloty miały według japońskich sztabowców udzielić wsparcia oddziałom walczącym na Nowej Gwinei. Amerykanie bali się jednak czego innego – jeśli Japończycy na dobre zainstalują się na archipelagu wówczas z pewnością sięgną dalej – po Fidżi i Samoa, a wtedy szlaki morskie łączące Stany Zjednoczone z Australią i Nową Zelandią zostaną przecięte.
7 sierpnia 1942 roku na plażach Guadalcanal wylądowali żołnierze 1 Dywizji Piechoty Morskiej wspierani przez silną flotę amerykańskich i australijskich okrętów wojennych. Wyspa została zajęta bez większych problemów – Japończycy wycofali się do dżungli. Trudno się jednak było spodziewać, że ich flota pozostawi amerykański desant bez odpowiedzi.
Z bazy w Rabaulu na Wyspach Bismarcka wypłynął zespół okrętów pod dowództwem wiceadmirała Gun’ichi Mikawy. Składał się on z ciężkich krążowników „Chokai”, „Kinugasa”, „Kako”, „Aoba” i „Furutaka” oraz kilku mniejszych jednostek.
W nocy z 8 na 9 sierpnia japońska flota zbliżyła się do Guadalcanalu od północnego zachodu. Przepływając obok wyspy okręty wdały się w wymianę ognia z dwoma krążownikami – amerykańskim USS „Chicago” i australijskim HMAS „Canberra”. Następnie zawróciły w kierunku północnym.
Na północ od Guadalcanal znajduje się maleńka bezludna wyspa Savo. Akwen na zachód od niej patrolowały amerykańskie ciężkie krążowniki „Astoria”, „Vincennes” oraz „Quincy”. Poruszały się po planie kwadratu co pół godziny zmieniając kurs o 90 stopni.
Japońskie okręty nadpłynęły z południa i zaatakowały je. „Astorię” wziął na cel krążownik „Chokai”. Oddał cztery salwy, które obramowały amerykański okręt. Piąta trafiła w cel.

Ciężki krążownik USS "Astoria"

Jednym z marynarzy na „Astorii” był 19-letni Elgin Staples z Akron w stanie Ohio. Na dźwięk wystrzałów wyskoczył z koi, chwycił pas ratunkowy i wybiegł na pokład. Kiedy znajdował się koło jednej z wież artyleryjskich na okręt spadła kolejna salwa pocisków. Eksplozja wyrzuciła go w powietrze i na krótki moment stracił przytomność. Odzyskał ją pod wodą, kilkanaście metrów od zaatakowanego okrętu. Sięgnął do pasa ratunkowego i pociągnął za sznurek. Pas natychmiast wypełnił się powietrzem i wyniósł pechowego marynarza na powierzchnię. Elgin odetchnął z ulgą. Przynajmniej nie groziło mu utonięcie. Pas, który przybrał teraz wygląd napompowanej dętki samochodowej obejmował go ciasno. Na powierzchni oceanu unosiło się około trzydziestu członków załogi „Astorii”. Byli jednak zbyt daleko od siebie, by móc się porozumieć.
Zimny pot oblał Elgina, kiedy poczuł, że coś otarło się o jego nogi. Wody wokół Guadalcanal roiły się bowiem od rekinów…
Silny prąd zaczął znosić marynarza na pełne morze. Elgin zaczął żegnać się z życiem. Jeśli nie zjedzą go rekiny to umrze z pragnienia na bezkresnym oceanie.

Elgin Staples

O świcie zobaczył na horyzoncie jakiś okręt płynący w jego kierunku. Kiedy znalazł się bliżej Elgin miał ochotę krzyczeć z radości – był to amerykański niszczyciel USS „Bagley”. Załoga dostrzegła go i wkrótce był już na pokładzie.
Odkarmiono go, dano mu odpocząć, a następnie odwieziono na macierzysty okręt. „Astoria” bardzo ucierpiała w walce, ale nadal utrzymywała się na powierzchni. Na jej pokładzie Elgin zajął się przygotowaniem poległych towarzyszy broni do morskiego pogrzebu.
Niestety, potrzaskany japońskimi pociskami krążownik nie nadawał się już do naprawy. Kapitan William Greenman próbował dopłynąć do wyspy Savo, by osadzić go na mieliźnie, ale okazało się to niemożliwe. Okręt zbyt szybko nabierał wody, a na domiar złego na górnych pokładach szalał pożar, którego nie dało się ugasić. Kapitan wydał rozkaz opuszczenia okrętu. Pogoda w tym czasie bardzo się pogorszyła. Zerwał się silny wiatr, a na powierzchni oceanu pojawiły się olbrzymie fale. Ale nie było innej rady. Elgin odszukał swój pas ratunkowy i wcisnął się w niego. Zadziwiająca rzecz – pas nadal trzymał powietrze! Amerykańskie pasy ratunkowe były bowiem jednorazowego użytku. Po pewnym czasie uchodziło z nich powietrze i już nie mogły być napełnione po raz drugi. Ten był wyjątkowo dobry i szczelny. Teraz po raz drugi miał mu uratować życie.
Kiedy „Astoria” zaczęła się przechylać Elgin skoczył do wzburzonej wody. Pas natychmiast wyniósł go na powierzchnię i uchronił przed utonięciem. Na szczęście w pobliżu znajdowały się amerykańskie okręty, które podjęły rozbitków. Elgin znalazł się na pokładzie USS „Jackson”.
Jego mundur był w strzępach – podziurawiony odłamkami, przeżarty solą morską i poprzecierany. Na pokładzie niszczyciela dano mu nowe ciuchy. Za nic w świecie nie chciał się jednak rozstać z gumowym pasem ratunkowym, który dwukrotnie ocalił mu tyłek.
USS „Jackson” płynął do San Francisco. Na Elgina czekał 30-dniowy urlop, który zamierzał spędzić w rodzinnym domu.
Podczas długiego rejsu, nie mając nic do roboty zaczął z nudów dokładnie oglądać pas ratunkowy. Odkrył ze zdziwieniem, że został on wyprodukowany w fabryce Firestone’a w Akron w Ohio – jego rodzinnym mieście. Na pasie znajdowała się także metka z jakimś trzycyfrowym numerem zapisanym flamastrem, który nic mu nie mówił. Postanowił zachować pas jako wojenną pamiątkę.
W końcu dotarł do rodzinnego w domu w Akron. Po wyściskaniu całej rodziny i po obiedzie usiadł z matką w kuchni i zaczął jej opowiadać o swoich wojennych przeżyciach. Ona z kolei powiedziała mu, że podjęła dodatkową pracę w fabryce Firestone’a.
– Pracujesz w Firestonie? Co za zbieg okoliczności! Popatrz – ten pas ratunkowy pochodzi z tej fabryki – powiedział Elgin, podał matce gumowy pas i opowiedział jak dwukrotnie uratował mu on życie.
Matka wzięła pas do ręki i zaczęła uważnie oglądać. W pewnym momencie zbladła. Pokazała Elginowi przyczepioną do niego metkę z trzycyfrowym numerem.
– Synu, ja jestem inspektorem jakości w Firestonie, a to jest mój numer identyfikacyjny.

Elgin z matką i pasem ratunkowym, który dwukrotnie ocalił mu życie.

Przeczytaj także:
Tragedia USS „Indianapolis”
Trzy okrążenia Liberatora
Historia braci Sullivan
Polowanie
Rozbitek

Źródło:
Elgin Staples, Against All Odds, http://www.oocities.org, Dostęp 24.08.2012.
Collin Makamson, A Mother’s Life Preserver, http://www.nww2m.com, Dostęp 24.08.2012.
Battle of Savo Island, http://en.wikipedia.org, Dostęp 24.08.2012.