Mugabe, Hitler i reforma rolna

Niedaleko Harare, Zimbabwe, kwiecień 2014 roku.
National Heroes Acre to pomnik bohaterów walk o wolność Zimbabwe wznoszący się około siedmiu mil od stolicy, tuż przy drodze na Bulawayo. Wygląda, jakby został w całości przeniesiony z Phenianu. I nic dziwnego – w jego planowaniu i budowie aktywnie uczestniczyli inżynierowie z Korei Północnej.
Olbrzymi dziedziniec zamykają z dwóch stron płaskorzeźby ukazujące walkę ludu pracującego Zimbabwe, który pod wodzą Roberta Mugabe pogonił wrednych białasów i ustanowił rządy równości i sprawiedliwości społecznej (to żart…). Przed wejściem do muzeum rewolucji antykolonialnej stoi Pomnik Nieznanego Żołnierza – trzy brązowe postaci ze sztandarem.
Centralnym punktem National Heroes Acre jest czterdziestometrowa granitowa wieża zwieńczona monstrualnym ostrzem włóczni. Ustawiona jest na szczycie wzgórza, i by do niej dotrzeć trzeba pokonać kilkaset schodów. Ze szczytu rozciąga się wspaniały widok na Harare.
Na zboczach wzgórza pochowani są bohaterowie walk o niepodległość kraju. Ich nazwiska są także wyryte na granitowych płytach stojących na dziedzińcu.
Tego dnia piątka białych ludzi była jedynymi zwiedzającymi. Obejrzeli płaskorzeźby, wspięli się na wzgórze, wykonali mnóstwo zdjęć – jak to turyści.
Kiedy zmierzali z powrotem do samochodu dwóch z nich zatrzymało się przy czarnej płycie z wyrytymi nazwiskami zimbabwańskich bohaterów.
Jedno nazwisko szczególnie przykuło ich uwagę…

Dnia 21 grudnia 1979 roku w Lancaster House w Londynie podpisano porozumienie kończące piętnastoletnią wojnę domową w Rodezji. Trzy strony konfliktu – rząd rodezyjski kierowany przez Iana Smitha, Afrykański Narodowy Związek Zimbabwe Roberta Mugabe (ZANU) oraz Afrykański Ludowy Związek Zimbabwe (ZAPU) Joshuy Nkomo zobowiązały się do przestrzegania zawieszenia broni, zaakceptowania wyników wyborów przeprowadzonych pod nadzorem Wielkiej Brytanii oraz uznania zwierzchnictwa wyłonionego w ich wyniku rządu. Najwięcej kontrowersji wzbudziła sprawa reformy rolnej.
W tamtym czasie biali stanowili około 5% społeczeństwa Zimbabwe, ale w ich rękach pozostawało 70% najżyźniejszych gruntów. W Londynie uchwalono redystrybucję ziemi, a Wielka Brytania zobowiązała się do pokrycia połowy jej kosztów.
Na początku nie wygladało to źle. Białych farmerów nie zmuszano do pozbywania się ziemi, a tym, którzy zdecydowali się na jej sprzedaż płacono godną cenę. Sprzedawali jednak najmniej żyzne tereny, na których rząd Roberta Mugabe osiedlał czarną biedotę.
W latach 90-tych reforma uległa przyspieszeniu. Nikt już nie pytał farmerów, czy mają ochotę na sprzedaż ziemi. Płacono im skromne odszkodowanie i wysiedlano.
Na przełomie wieków sprawy przybrały bardzo zły, często tragiczny obrót…
W 1997 roku fotel przewodniczącego Stowarzyszenia Weteranów Wojennych objął niejaki Chenjerai Hunzvi. Twierdził on, że już w wieku 16 lat rozpoczął walkę przeciwko białym w Zimbabwe (wówczas Rodezji), przybierając pseudonim… „Hitler”, z którego był bardzo dumny. Twierdził także, że za swoją działalność spędził trzy lata w więzieniu. Nic z tego nie było prawdą. W latach 70-tych wyjechał do Rumunii, a następnie w 1978 roku znalazł się w Polsce, gdzie rozpoczął studia medyczne. Ożenił się z Polką i spłodził dwóch synów.
Małżeństwo z białą kobietą było dla niego symbolem wyższego statusu społecznego. Był jednak mężem niezwykle okrutnym i zazdrosnym. Pani Wiesława Hunzvi opisała koszmar związku z tym człowiekiem w wydanej w 1994 roku w Polsce książce pt. „Biała niewolnica”. Dwa lata wcześniej cudem udało jej się uciec z Zimbabwe z dziećmi korzystając z pomocy polskiego dyplomaty. Dzisiaj wraz synami mieszka w Polsce.
„Hitler” Hunzvi szybko zmobilizował weteranów, którzy w większości klepali biedę i zmusił prezydenta Mugabe do wypłacenia im zapomóg i ustalenia comiesięcznej renty w wysokości 100 dolarów. Podczas swojej działalności zasłynął także jako łapówkarz (jest to niezwykłe osiągnięcie w kraju, gdzie panuje kleptokracja, a łapówki są na porządku dziennym). Oskarżony o korupcję trafił 1999 roku na krótko do więzienia. Wyszedł z niego dzięki pomocy południowoafrykańskiego adwokata.
W roku 2000 stanął na czele bojówek złożonych z weteranów oraz zwolenników rządzącej partii ZANU-PF (Zimbabwe African National Union – Patriotic Front, partia powstała z połączenia ZANU i ZAPU pod przewodnictwem Roberta Mugabe), które rozpoczęły „trzeci etap reformy rolnej” – wysiedlanie białych farmerów siłą, bez jakiegokolwiek odszkodowania.
Przez kraj przetoczyła się fala przemocy. Zajmowano farmy białych nie dając im nawet minuty na spakowanie rzeczy. Po prostu w jednej chwili ludzie tracili dorobek całego życia i zostawali z tym, co mieli na sobie.
Nawet Sowieci wysiedlając Polaków w 1939 i 1940 roku dawali godzinę na spakowanie i pozwalali na zabranie walizki…
Doszło do wielu morderstw. Bojówkarze pod wodzą „Hitlera” Hunzvi mordowali nie tylko farmerów i ich rodziny, ale także ich ciemnoskórych pracowników. Hunzvi chełpił się swoimi dokonaniami i publicznie nazywał siebie „największym terrorystą w Zimbabwe”. Pozbawionym całego mienia rodzinom farmerów oferował „sześć stóp ziemi”. Była to głębokość, na jakiej miały spocząć ich ciała…
Jego klinika w Harare (w końcu był lekarzem z polskim dyplomem) zasłynęła jako sala tortur dla przeciwników reżimu Mugabe i zwolenników opozycyjnej partii Ruch na Rzecz Demokratycznych Zmian. Zmarł w czerwcu 2001 roku. Przyczyna jego śmierci nie jest dokładnie znana – prawdopodobnie była nią malaria lub AIDS. Został pochowany na National Heroes Acre. Jest uważany za jednego z bohaterów narodowych.

National Heroes Acre w pobliżu Harare. Fot. Biszop

National Heroes Acre w pobliżu Harare. Fot. Biszop

Panorama Harare ze szczytu National Heroes Acre. Fot. Biszop

Panorama Harare ze szczytu National Heroes Acre. Fot. Biszop

Chenjerai "Hitler" Hunzvi upamiętniony na granitowej płycie w National Heroes Acre. Fot. Biszop

Chenjerai „Hitler” Hunzvi upamiętniony na granitowej płycie w National Heroes Acre. Fot. Biszop

Biali, którym udało się uniknąć utraty majątku w pośpiechu opuszczali Zimbabwe przenosząc się do Europy lub do krajów ościennych – Zambii, Namibii, Botswany lub RPA.
Jeden z najbogatszych krajów Afryki, zwany niegdyś „spichlerzem kontynentu” stał się umierającym z głodu żebrakiem. Zrabowane farmy przypadły w udziale kumplom Mugabe, partyjnym kacykom, generałom i urzędnikom. Żaden z nich nie znał się na rolnictwie i żaden nie był zainteresowany produkcją żywności. Niektórzy zamienili farmy na parki safari, olbrzymia większość jednak zamieniła się w nieużytki. Do tego na początku lat 90-tych przyszła katastrofalna susza, która pochłonęła większość plonów. Gdyby nie pomoc międzynarodowa w kraju zapanowałby powszechny głód.
W 1998 roku zaczęła rosnąć inflacja, która przybrała karykaturalne wręcz rozmiary sięgając w 2008 roku poziomu… ponad pięciuset trylionów procent. Ceny podwajały się mniej więcej co półtora dnia… W styczniu 2009 roku dolar zimbabwański przestał pełnić rolę oficjalnej waluty. Dzisiaj mieszkańcy Zimbabwe posługują się dolarami amerykańskimi i południowoafrykańskimi randami.

Bardzo łatwo jest zostać milionerem, a nawet miliarderem w Zimbabwe. Dolary zimbabwańskie przestały pełnić rolę waluty w 2009 roku. Dzisiaj miejscowi sprzedają je turystom jako pamiątki. Fot. Biszop

Bardzo łatwo jest zostać milionerem, a nawet miliarderem w Zimbabwe. Dolary zimbabwańskie przestały pełnić rolę waluty w 2009 roku. Dzisiaj miejscowi sprzedają je turystom jako pamiątki. Fot. Biszop

Gospodarka kraju jest w stanie katastrofalnym. Niewielkie dochody przynosi turystyka, a także eksport tytoniu i wydobycie surowców (żelazo, platyna, złoto, diamenty). Bezrobocie przekracza 90%.
Miałem okazję rozmawiać z białymi Rodezyjczykami, także właścicielami farm (kilku ich zostało…). Zadawałem im oczywiście pytanie dlaczego nie wyjadą z tego kraju, gdzie w każdej chwili mogą stracić dorobek całego życia, a nawet i życie. Odpowiedzi były zadziwiająco jednakowe:
– A gdzie mam wyjechać? Przecież to też mój kraj! Nie mógłbym żyć gdzie indziej…
Nasunęło mi się straszne porównanie z sytuacją Żydów w Niemczech w latach 30-tych. Ci ludzie przecież żyją jak na wulkanie!
Podczas naszego pobytu miał miejsce przypadek wysiedlenia białego farmera – znajomego przyjaciela naszych gospodarzy. Miał on ogromną farmę, na której hodował m.in. kilkadziesiąt nosorożców. Bojówkarze z ZANU-PF najechali jego farmę, na jego oczach zastrzelili zwierzęta tylko po to, by wyciąć im rogi, a całą rodzinę farmera wystawili za bramę. Na całe szczęście ich nie zabili…
Kilkukrotnie widzieliśmy aukcje – wyprzedaże całego wyposażenia domu. Znak, że ktoś stracił cierpliwość i zdecydował się wyjechać z kraju.
Ten przepiękny skądinąd kraj nieuchronnie stacza się ku całkowitemu upadkowi…

Kiedy zwiedzaliśmy opisany we wstępie National Heroes Acre spotkała nas niespodziewana przygoda. Kiedy zmierzaliśmy już do samochodu nagle jak spod ziemi wyrosło dwóch tajniaków, którzy grzecznie poinformowali nas, że chwilowo nie możemy odjechać, bowiem pod pomnik zmierza… prezydent Robert Mugabe we własnej osobie! Poprosili nas o schowanie aparatów i nierobienie zdjęć (udało mi się ukradkiem wykonać zdjęcie czoła prezydenckiej kolumny).

Zrobione ukradkiem zdjęcie czoła prezydenckiej kolumny. Fot. Biszop

Zrobione ukradkiem zdjęcie czoła prezydenckiej kolumny. Fot. Biszop

Po chwili wokół nas zaroiło się od jeepów z żołnierzami w jasnobrązowych beretach (Gwardia Prezydencka), policjantów i tajniaków w cywilu. Podjechała kawalkada mercedesów i z jednego z nich wysiadł Robert Mugabe z córką. Dość żwawym krokiem (a ma już 90 lat!) wspiął się na postument, gdzie znajdowały się groby bohaterów narodowych i złożył kwiaty przy jednym z nich.
Wracając do samochodu zauważył naszą grupkę, zatrzymał się i pomachał ręką. Po czym wsiadł do mercedesa i odjechał, a za nim cała kilkudziesięcioosobowa świta. Poszliśmy zobaczyć, którego to z narodowych bohaterów postanowił odwiedzić. Okazało się, że złożył kwiaty na grobie swojej pierwszej żony.

Serdeczne podziękowania dla Andrzeja i Yumei Chlebowskich dzięki którym przeżyliśmy niezwykłą przygodę!

Przeczytaj także:
Z Kujaw do Rodezji
Operacja „Noe”

Źródło:
Chris Leski, I spent years of terror as wife of squatters’ leader, The Telegraph, 16.06.2000.
Chenjerai Hunzvi, http://en.wikipedia.org, Dostęp 28.06.2014.