Holocaust Memorial Day po raz czwarty

Nie ma większej przyjemności niż ta, kiedy się widzi, że czyjaś praca, chociażby bardzo rozciągnięta w czasie, zaczyna przynosić efekty. Kiedy kilka lat temu rozpoczynałem swoją współpracę z Urzędem Miasta Aberdeen przy organizacji Holocaust Memorial Day zdarzało mi się słyszeć od młodych Szkotów teksty typu „Auschwitz? Aaaa… tak! To jakiś Disneyland w Polsce, prawda?”.

Czasy się zmieniły. Na coroczne obchody Dnia Pamięci o Holocauście organizowane w okolicach rocznicy wyzwolenia Auschwitz, czyli 27 stycznia z roku na rok przychodzi coraz więcej ludzi. Jako wnuk człowieka, który przeżył to piekło zawsze przygotowuję z tej okazji jakiś „spicz”, w którym przedstawiam sylwetki Polaków ratujących Żydów podczas Holocaustu. Mówiłem już o Stefanie Jasieńskim – Cichociemnym działającym w okolicach Oświęcimia, który został schwytany i zamordowany na krótko przed wyzwoleniem obozu, o Irenie Sendler, która uratowała około 2500 żydowskich dzieci z warszawskiego getta, Henryku Sławiku – polskim dyplomacie, który ocalił od zagłady kilkadziesiąt tysięcy węgierskich Żydów i wielu innych. Tegoroczny wykład postanowiłem poświęcić Janowi Karskiemu – „Kurierowi z Warszawy”, który próbował powstrzymać Holocaust, kiedy jeszcze było to możliwe.
Tegoroczne obchody zamiast w siedzibie City Council odbyły się w Belmont Cinema – niewielkim, studyjnym kinie niedaleko Robert Gordon University i były połączone z pokazem filmu Roberto Begniniego „Życie jest piękne”.
Pozytywnie zaskoczyła mnie frekwencja – spodziewałem się, że w niedzielne popołudnie Szkoci będą woleli zostać w domach, zwłaszcza, że dzisiejsza pogoda nie nastrajała do wyjścia (wiatr przed naszym domem miotał pełnymi kubłami na śmieci jak zeschłymi liśćmi…). W kinie zjawiło się jednak około stu osób. Wśród nich był także mój dobry kolega Mateusz z Polish Association Aberdeen.
Zjawiła się także Patricia – nauczycielka z prywatnej Albyn School, która współorganizuje coroczne obchody i często jeździ ze swoimi uczniami do Oświęcimia.
Uroczystość rozpoczął Lord Provost (szkocki odpowiednik prezydenta miasta) George Adam, którego miałem okazję poznać już wcześniej, a zaraz po nim na podium weszła moja skromna osoba z wykładem o Janie Karskim.
Szczerze mówiąc nieco bałem się tego wykładu, ponieważ pozwoliłem sobie „pojechać” w nim po Brytyjczykach i przedstawić rząd Jego Królewskiej Mości Jerzego VI w nienajlepszym świetle.
4 lutego 1943 roku Jan Karski spotkał się w Londynie z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Anthonym Edenem i szefem Biura Operacji Specjalnych Lordem Selbornem. Referując sytuację Żydów w okupowanej Polsce zaproponował, by rząd brytyjski wystosował ultimatum do Hitlera, że jeśli nie wstrzyma eksterminacji wówczas niemieckie miasta staną się celem nalotów dywanowych Royal Air Force. Anthony Eden odpowiedział, że takie rozwiązanie jest niemożliwe, ponieważ… miałoby ono fatalny wpływ na psychikę brytyjskich pilotów.
Podobnie przedstawiłem postawę Amerykanów.
Pod koniec lipca 1943 roku Jan Karski spotkał się w Waszyngtonie z prezydentem USA Franklinem Delano Rooseveltem. Podczas ponad godzinnej rozmowy w Gabinecie Owalnym w Białym Domu prezydent nie zadał ani jednego pytania o Żydów. Zainteresowała go za to… sytuacja koni w okupowanej Polsce.
Część wykładu poświęciłem historycznym dywagacjom na temat, czy możliwe było powstrzymanie Holocaustu i uratowanie chociaż części jego ofiar.
Uważam, że było to możliwe. Oprócz wspomnianego już ultimatum grożącego Hitlerowi nalotami na niemieckie miasta można było przynajmniej zbombardować szlaki kolejowe prowadzące do obozów koncentracyjnych, co wstrzymałoby chociaż na pewnien czas transporty więźniów. Możliwe było także wsparcie lokalnych oddziałów ruchu oporu oraz wydanie większej ilości dokumentów, dzięki którym Żydzi mogliby opuścić rozdartą wojną Europę.
Oczywiście niczego takiego nie uczyniono.
Na szczęście widownia słuchała mnie w skupieniu i w moją stronę nie poleciały kubki z kawą :-).
Po mnie przyszła kolej na uczennice jednej z aberdońskich szkół, które przedstawiły prezentację wykonaną na podstawie ich niedawnej wizyty w Oświęcimiu. Jakiś czas temu bowiem szkocki rząd przeznaczył kilkaset tysięcy funtów rocznie na dofinansowanie wyjazdów uczniów do największego obozu zagłady. Co roku odwiedza go kilkudziesięciu młodych aberdończyków.
Widzę też na własne oczy, jak bardzo zmienia się ich podejście do tematu. Co pewien czas jestem zapraszany do lokalnych szkół, by poprowadzić warsztaty o Holocauście i za każdym razem młodzi Szkoci zaskakują mnie coraz dojrzalszymi wypowiedziami i wiedzą na ten temat.
Znaczy – idzie ku lepszemu, a ignorancja odchodzi w niebyt.
Czasem tylko trzeba nauczyć rozumu szkockich pismaków piszących o „polskich obozach koncentracyjnych”.

Podpisywanie księgi pamiątkowej. Od lewej - Jeannie Felsinger z Grampian Racial Equality Council, autor oraz Lord Provost George Adam. Fot. Mateusz Łagoda.

Podpisywanie księgi pamiątkowej. Od lewej – Jeannie Felsinger z Grampian Racial Equality Council, autor oraz Lord Provost George Adam. Fot. Mateusz Łagoda.

Wykład. Fot. Mateusz Łagoda.

Wykład. Fot. Mateusz Łagoda.

Wizyta w Auschwitz zrobiła na młodych Szkotkach wielkie wrażenie. Fot. Mateusz Łagoda.

Wizyta w Auschwitz zrobiła na młodych Szkotkach wielkie wrażenie. Fot. Mateusz Łagoda.

 

Przeczytaj także:
Holocaust Memorial Day
Holocaust Memorial Day po raz drugi
Holocaust Memorial Day po raz trzeci